Poseł PiS, który był w czwartek gościem Moniki Olejnik w Radiu Zet, zapewniał, że osobiście jest przeciwnikiem "grzebania w papierach i przenoszenia grzechów rodziców na dzieci". Artykułu Cezarego Gmyza jednak bronił.
- Sędzia Tuleya sam się w tę sytuację wpędził. On stał się politykiem, już nie sędzią, ale celebrytą chodzącym po mediach i opowiadającym o swoich poglądach. Jeśli ktoś staje się politykiem, jest na celowniku - stwierdził Jacek Sasin.
Jego zdaniem, "sędzia Tuleya nie jest w tej sprawie w porządku". - Tym, co powiedział, zaprzeczył ideałowi sędziego, naraził na szwank autorytet wymiaru sprawiedliwości - dodał poseł PiS. Przekonywał, że "wychowanie jest ważne", a "poglądy rodziców mogą mieć wpływ" na dzieci.
Ostatecznie Jacek Sasin uznał, że "grzebanie w teczkach" może być uzasadnione, jeśli "ma jakiś wpływ na rzeczywistość".