Meksykanka przeleciała 5000 km, by spotkać się z poznanym przez internet mężczyzną. Skończyła tragicznie.
Blanca Arellano Gutiérrez powiedziała rodzinie, że wybiera się do peruwiańskiego Huacho, gdzie mieszkał jej 37-letni znajomy Juan Pablo Villafuerte. Wcześniej przez kilka miesięcy kobieta rozmawiała z nim online. Na początku listopada wsiadła do samolotu i poleciała do Peru, żeby spotkać się z ukochanym na żywo. 7 listopada ślad po niej zaginął.
Nic nie zapowiadało tragedii
Zaginięcie kobiety nagłośniła jej siostrzenica Karla Arellano. Podczas ostatniej rozmowy z Karlą, Blanca była spokojna i mówiła, że ich związek rozwija się.
- Zdecydowałam się porozumieć z Juanem, bo był jedynym kontaktem, jaki ciocia miała w Peru – napisała w poście Karla.
Były student medycyny miał jej powiedzieć, że przestał rozmawiać z Arellano kilka dni wcześniej. Wyjaśnił, że kobieta miała wracać do Meksyku, bo uznali, że ich związek nie ma szans.
Makabryczne znalezisko na plaży
Władze peruwiańskie wszczęły dochodzenie w sprawie zaginionej kobiety. Najpierw znaleziono na plaży w Haucho odcięty palec ze srebrnym pierścieniem. Choć opuszki palców usunięto, rodzina rozpoznała pierścionek. W następnych dniach na tej samej plaży znaleziono głowę, ramię, a na końcu tors z usuniętymi narządami wewnętrznymi.
Wydano nakaz aresztowania Villafuerte. Uznano go za głównego podejrzanego w sprawie zabójstwa Meksykanki. - Villafuerte został aresztowany pod zarzutem handlu ludzkimi organami – powiedział prokurator prowadzący sprawę i dodał, że podczas przeszukiwania domu podejrzanego śledczy znaleźli ślady krwi, donosi El Pais. Dochodzenie trwa.
