Trzy lata temu Juan Martin Gonzalez chwycił mikrofon w kościele w hrabstwie Pinellas na Florydzie i powiedział swemu pastorowi i liderom parafii, że przeprasza za to, co zrobił 12-letniej wnuczce pastora.
Przyznał się do molestowania
Molestował 12-latkę w samochodzie. Mówił, że zgrzeszył i przeprosił za to. Obecni domagali się, by powiedział dokładnie, co jej zrobił. Jego słowa nagrano na wideo.
Film udostępniono policji, a gdy Gonzaleza oskarżono o molestowanie seksualne, jego prawnicy domagali się odrzucenia nagrania wideo jako dowodu. Twierdzili, było to wyznanie przypominające spowiedź i chroni je tajemnica.
Sędzia Phillippe Matthey wydał orzeczenie na korzyść obrony Gonzaleza, ale teraz sąd apelacyjny uchylił decyzję sędziego. Nakazał postępowanie w sprawie molestowania.
To nie prywatna wiadomość
Zastępca prokuratora generalnego Jonathan Tannen mówił, że to, co Gonzalez powiedział przywódcom kościoła, nie było prywatną wiadomością, ale publicznymi przeprosinami. Dodał, że Gonzalez był świadomy, że jest nagrywany na wideo.
Frank Bane, prawnik Gonzaleza, argumentował, że orzeczenie sądu pierwszej instancji podtrzymało zabezpieczenia zawarte w Pierwszej Poprawce, które zapewniają kościołom i ich wiernym możliwość praktykowania wiary „bez obawy, że szczere poszukiwanie Bożego przebaczenia nie obróci się przeciwko nim w postępowanie karne”.
Sprawę odesłano do sądu pierwszej instancji. Rozprawę wyznaczono na marzec.
Źródło: Miami Herald
dś
