Podejrzani Chińczycy w Polsce mieli przebywać legalnie, zmieniali się mniej więcej co trzy miesiące. Dzwoniąc do Chin podawali się za funkcjonariuszy urzędów chińskich i przekonywali swoich rozmówców, że ich oszczędności są zagrożone. Dlatego powinni swoje pieniądze przelać na inne konto, oczywiście podane przez podejrzanych. Poszczególne osoby traciły różne kwoty: od 900 Euro do kilkuset tysięcy Euro. Na razie jest mowa o kilkudziesięciu osobach.
- Dzięki zastosowaniu różnych socjotechnik te osoby były przekonywane, że musza przelać pieniądze, aby uniknąć odpowiedzialności karnej. Będziemy musieli prześledzić drogę tych pieniędzy, w ramach współpracy międzynarodowej. Trafiały one do różnych banków na świecie - mówiła w czasie poniedziałkowej konferencji prasowej Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Zobacz też: Sąd wydał 49 decyzji o areszcie tymczasowym. Mieli oszukiwać Chińczyków metodą "na policjanta"
Międzynarodowy gang rozbity. Sąd zdecydował o areszcie dla 13 osób
Międzynarodowa grupa przestępcza rozbita. Trwają przesłuchania w Lublinie
Na posesji w Lublinie, gdzie w ostatni czwartek została zatrzymana Izabela M., policjanci znaleźli około 230 tysięcy złotych, pieniądze były w skarpecie. Przypomnijmy, że w dniu zatrzymania policja podawała, że "na terenie Lublina zatrzymano główną organizatorkę przestępczej działalności i zabezpieczono przy niej 100 tysięcy zł".
- Jej rola nie polegała na kierowaniu grupą przestępczą, ale na organizowaniu pobytu tych osób, które telefonowały do Chińskiej Republiki Ludowej. Wynajmowała im mieszkania, zapewniała opłacanie rachunków - wyjaśniała w poniedziałek Agnieszka Kępka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Grupa korzystała z tzw. call center urządzanych w prywatnych domach. - Wiemy już, że mieli zorganizowane bardzo dobre łącza internetowe oraz telefoniczne. Osoby, które zmieniały się rotacyjnie, wykonywały połączenia telefoniczne z Chinami - podaje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
W trakcie przeszukań siedmiu domów (w Lublinie, Konstancinie-Jeziornej, Józefowie i Krakowie) zabezpieczony został sprzęt umożliwiający komunikowanie się z Chinami. Poza tym m.in. karabin maszynowy. Teraz śledczy będą chcieli dowiedzieć się, czy ta broń była sprawna i czy z niej strzelano.
- Izabela M. usłyszała najpoważniejsze zarzuty. Mówimy tu o udziale w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej na celu popełnianie oszustw na szkodę obywateli Chin. Kolejne siedem jej zarzutów dotyczy oszustw dokonanych na szkodę konkretnych osób z terenu Chińskiej Republiki Ludowej. Wyłudzenia w łącznej kwocie ponad 1 mln Euro - dodała prokurator Agnieszka Kępka.
Przypomnijmy, że pozostałe 48 osób, legitymujących się paszportami Tajwanu, usłyszało zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
Zatrzymane osoby zostały umieszczone w aresztach i zakładach karnych na terenie całego kraju. - Trafiły do różnych miejsc, od Warszawy, poprzez Krasnystaw, Opole Lubelskie, Lublin, Zamość, Chełm - wylicza prokurator Kępka. - Zapewnienie pomocy kilkunastu tłumaczy też wiązało się ze ściąganiem ich z całego kraju. Musieli oni brać udział zarówno w przeszukaniach, jak i przesłuchaniach w prokuraturze i w sądzie - dodaje.
Wszyscy podejrzani są aresztowani na okres trzech miesięcy. Wyjątkiem, jak pisaliśmy wcześniej, jest druga z zatrzymanych w Lublinie Polek, która była przesłuchana w charakterze świadka.
Izabela M. nie przyznała się do zarzucanych jej czynów, prokuratura nie ujawnia treści jej wyjaśnień. Również większość pozostałych osób nie przyznało się do winy. - Częściowo składały wyjaśnienia, ich treść będziemy weryfikować w trakcie postępowania - dodaje prokurator Agnieszka Kępka.
Sprawa ma rozwojowy charakter. Prokuratura nie wyklucza kolejnych zatrzymań.
- Na tym etapie postępowania wiemy już, że ta grupa nie działała tylko w Polsce. Mamy informacje o tym, że również w innych krajach europejskich. Stamtąd również mogły być wykonywane połączenia telefoniczne do Chin - zaznacza Agnieszka Kępka. Jednocześnie dodaje: - Na ten moment nikt nie ma zarzutu kierowania grupą. Wiemy natomiast, że Izabela M. była wyżej w hierarchii niż osoby, które usłyszały zarzut udziału w grupie przestępczej.
Prokuratura podaje, że proceder trwał od 2016 roku, ale trwa też zbieranie kolejnych informacji, które mogą wpłynąć na zmianę dat.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie potwierdziła też, że strona polska współpracowała z chińską, ale na tym etapie nie może mówić o szczegółach.