Mieszkanie za seks. Moda z Zachodu dotarła do Polski

Paulina Rolek
Waldemar Sosnowski/POLSKA
Gdy jej brakuje pieniędzy na studia i chęci na to, by je zdobyć uczciwą pracą, w roli waluty wymienialnej obsadza swoje ciało.

Gdy jemu brakuje odpowiedzialności, wrażliwości i odwagi na poważny związek z kobietą, idzie na łatwiznę i daje ogłoszenie do gazety. Tak dochodzi do transakcji seks za cztery kąty - pisze Paulina Rolek.

Portal Pajęczyna.pl. Ogłoszenie: "Szukam studentki, której mógłbym użyczyć pokoju w zamian za przyjemny dla obu stron układ z delikatnymi elementami erotyki. Studentka powinna być dyskretna, inteligentna, zadbana i atrakcyjna".

Odpowiedziałam na osiem takich ofert. Arek. Na spotkanie w stołecznej Galerii Mokotów przystał od razu. Niewysoki, krótko ostrzyżony, szczupły, wysportowany. Dżinsy, sportowa kurtka i bejsbolowa czapka. Obcina mnie wzrokiem od góry do dołu. Mówi, że jestem zgrabna i to go cieszy. Miły, kulturalny, grzeczny, zdystansowany.

W ogłoszeniu napisał: "Jestem po czterdziestce, za okazanie trochę ciepła i uczucia oddam do dyspozycji komfortowe mieszkanie. Mam na-dzieję, że są na tym portalu normalne, szczere dziewczyny, nieprofesjonalistki, które chcą przeżyć nieznaną namiętność i uczucie, które chcą stać się kimś bardzo ważnym w moim życiu. Szukam dojrzałej emocjonalnie dziewczyny".
- Myślisz, że coś mogłoby między nami być? - pyta.

- A co ma być? Układ to układ. Spogląda smutno. Mówi, że pragnie uczucia. Ma żonę, z którą nie sypia i prawie nie rozmawia. Nie chce dać mu rozwodu z powodu syna. Urodził się kaleki - jest niewidomy, nie może chodzić, w dodatku jest dzieckiem autystycznym.

- Porozumiewa się ze mną tylko za pomocą piosenek. Śpiewa Wodeckiego, Stinga, Czerwone Gitary... Nie wiem, czy coś z tego rozumie. Słuchamy też razem Bacha. Arek jest wylewny. I szczery. Opowiada, że sześć lat mieszkał z Ukrainką Nataszą. Pół roku temu go zostawiła.

- Kochałem ją - mówi. - Znałem jej rodziców, często do nich jeździliśmy. Jesteś śliczna. Czuję, że też bym cię pokochał. I źle mi z tym, bo wiem, że kiedyś ode mnie odejdziesz.

W końcu przechodzi do konkretów: seks cztery razy w ty-godniu. Albo nie. Dwa razy mu wystarczy. Przez cały czas podkreśla, że "nic na siłę". Przeszkadza mu, że palę. W jego mieszkaniu się nie pali, trzeba wychodzić na balkon. Po krótkich protestach zmienia zdanie. Chyba zdesperowany, bo idzie na kolejny kompromis - kot. Boi się, że zniszczy jego drogie meble. Stawiam warunek: z kotem albo wcale. Przeżyje nawet to, że nie potrafię gotować i jestem straszną bałaganiarą.
- O rany! Papierosy, kot i jeszcze jesteś bałaganiarą! Trudno, jak będę cię odwiedzał, pomogę ci sprzątać.

Pełna dyskrecja
Przede mną była blondynka. Przyjechała na studia spod Płocka. Arek narzeka, że nadużyła jego zaufania.

- Mówiła, że nie pali, a na balkonie znajdowałem papierosy. Warunkiem mieszkania u mnie jest zakaz przyprowadzania chłopaków, obojętnie czy to tylko kolega, czy twój facet. Ona tego nie przestrzegała. Poza tym była straszną syfiarą. Nie bałaganiarą, tylko syfiarą. Była u mnie cztery dni, wyprowadziła się tydzień temu, a w mieszkaniu nadal śmierdzi. I ułamała klucz w zamku. Nie wiem, jak to można zrobić, ale ona zrobiła. Musiałem zamki wymieniać.

Ostatnio umawiał się jeszcze z dziewczyną z Bydgoszczy. Długo zwlekała z przyjazdem. A gdy zadzwonił, usłyszał, że żartowała. I wyśmiała go. - Po każdym takim doświadczeniu coraz bardziej zamykam się w sobie. - To nie lepiej poszukać partnerki normalnie?- Ale jak, kiedy? - rozkłada bezradnie ręce.

Mogę mieć chłopaka, bo każde z nas ma nadal swoje własne życie, ale nie wolno mi go przyprowadzać do Arkowego mieszkania. Mój chłopak musi sam zarobić pieniądze na pokój. On nie będzie nikomu umilał życia. Prócz mnie, oczywiście. Kolejna sprawa: pełna dyskrecja. Mogę mówić, że jest moim znajomym, właścicielem mieszkania albo moim mężczyzną. To ostatnie sprawi mu wielką przyjemność. Ani słowa o tym, że jestem z nim dla mieszkania. Chciałby też jeździć ze mną na dyskoteki (np. do Dekady), chodzić do kina i na spacery.

- Wyślę ci zdjęcia mieszkania, zanim zdecydujesz. Możemy się spotkać jeszcze w tym tygodniu, żeby się lepiej poznać? - Chcesz mnie wypróbować. - Lepiej poznać. - Wypróbować. - No dobra. Skoro jesteś taka bezpośrednia… Tak, chcę cię wypróbować.

Żegna mnie słowami: "Zadzwoń, proszę". Sam więcej nie zadzwonił. Już do ciebie idę
Godzina 17, dzwoni telefon. - Gdzie jesteś, słoneczko? - W Galerii pod fontanną. Mam fioletowy sweterek. - A ja czerwoną kurtkę.
Już do ciebie idę.
W ogłoszeniu Krzysiek napisał, że ma ładny pokój na pracownię dla studentki, reszta mieszkania do podziału z nim. On - atrakcyjny czterdziestolatek, dobrze wykształcony, pracuje w branży nowych technologii. Na spotkanie przychodzi co najmniej pięćdziesięciolatek z wielkim brzuchem, pucołowatą twarzą, siwymi włosami i bujnym wąsem.

- Jest i moje kochanie! - mówi na dzień dobry. Łapie mnie za rękę i prawie siłą ciągnie za sobą na piętro w poszukiwaniu miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać. Już na ruchomych schodach próbuje obejmować, a rękę za wszelką cenę opuścić w dół po plecach. Oburza się, kiedy go odpycham.

- Po pierwsze, chciałbym, żebyś zrobiła badania na AIDS. Ja zapłacę. Nie obraź się, sam je robię po każdej dziewczynie. Mówi do mnie "kotku", "kochanie", "słoneczko". Głośno i wyraźnie, żeby nawet kelnerka zrozumiała, że ma taką młodą dziewczynę. Zamawia naleśniki z jagodami.

- Może jednak coś zjesz, kochanie? A może zjemy razem z jednego talerzyka? - uśmiecha się z dumą do kelnerki.

Na badaniach na AIDS się nie kończy. Przesłuchanie jak na komisariacie: Czy byłam karana? Na co chorowałam? Gdzie studiuję? Gdzie pracuję? Chce mieć referencje z mojej pracy (dobra opinia szefa - dowód na to, że nie kradnę). I najważniejsze: jak bogate są moje doś-wiadczenia seksualne. Mówię, że nieduże. Jestem ciekawa, jak zareaguje.

- To niedobrze - kwituje. - Będę cię musiał wszystkiego uczyć. A byłaś kiedyś z facetem w moim wieku? - Nie. - To też niedobrze, ale jakoś sobie poradzimy.
Kolej na konkrety. Będziemy mieszkać razem, będę miała swój pokój, ale sypiać mam zawsze z nim. To wszystko będzie dla mnie bardzo wygodne, bo on często wyjeżdża w delegacje nawet na trzy, cztery miesiące. Ostatnio był w Korei i Amsterdamie. Powinnam się cieszyć, w końcu to taki człowiek biznesu. Mogę mieć chłopaka, a gdy on będzie w delegacji, mogę w jego mieszkaniu robić, co chcę i z kim tylko chcę. Ale żadnych imprez, żeby sąsiedzi się nie skarżyli.

Być jak materac
Siedzimy na kanapie w Galerii Mokotów. On się przysuwa, a ja odsuwam. Robi się nachalny.
- Nie pozwalaj sobie, jeszcze nie podjęłam decyzji.

- O cholercia! Widzę, że z tobą będę musiał podpisać umowę. A tak na poważnie, to nad czym ty się zastanawiasz?! Masz być jak materac. A jeśli chodzi o materace, to mam bardzo wygodny, kosztował 2,5 tys. zł.

Widzi, że się nim brzydzę, i właśnie to podoba mu się najbardziej. Twierdzi, że lubi mieć świadomość, że dziewczyna jest z nim z przymusu. Mam łykać pigułki antykoncepcyjne, bo nie lubi prezerwatyw. I mogę mu odmówić tylko wtedy, kiedy będę miała okres. Ale spokojnie - on jest delikatny, nie lubi perwersji. Na pytanie, jak często mam z nim uprawiać seks, odpowiada wymijająco. - Chyba nie codziennie i też nie za długo, bo mam już swoje lata. Ale na pierwszy raz to tak ze dwa razy.

Dowiedziawszy się, że mam kilka ofert mieszkania w zamian za usługi seksualne, mięknie i spuszcza z tonu. Ma kilka mieszkań w Warszawie, które wynajmuje, więc jeśli mam ochotę zamieszkać oddzielnie, wyrzuci kogoś. Przyjeżdżałby do mnie czasami, ale wolałby mieć mnie pod ręką. Nie muszę z nim nigdzie wychodzić, no, chyba że będę bardzo chciała. Jeśli zamieszkam z nim, nie będę musiała gotować. Chociaż gdybym zrobiła raz na jakiś czas kolację, byłoby mu miło.

- Ile masz lat, kochanie?
- 21.
- To tyle, ile mój syn. Fajny facet z niego, ty też jesteś fajna. Pasowalibyście do siebie. Muszę was ze sobą poznać i ochajtać.

Pragnienie kociczki
Kończymy. W drodze do wyjścia Krzysztof próbuje mnie trzymać za rękę. - Ułatwiam ci robotę, żebyś się przyzwyczajała. Masz dwie godziny na podjęcie decyzji. Później już nie będziesz miała po co dzwonić.
Nie zadzwoniłam. Nazajutrz w skrzynce mejlowej znalazłam od niego wiadomość: "Napisz, proszę. Bardzo mi się spodobałaś (zwłaszcza jak nosisz końce paseczka od płaszczyka, każdy w innej rączce). Szkoda, że nie jestem ze 20 lat młodszy, bobym się w Tobie zakochał, a i tak mi do tego niedaleczko. Najlepszego, cokolwiek zdecydowałaś, K.".

Byli jeszcze Marek, Maciek, Zbyszek, Tomson Buntownik, Otto i p.broker. Zbyszek, po pięćdziesiątce, jako jedyny podał do korespondencji numer Gadu-Gadu. Napisał, że ma w domu psa, kota i cieszy się, że będzie miał jeszcze 21-letnią "kociczkę". Na pytanie, czego oczekuje, odpisał: "No, nie wiesz, czego chcą faceci?".

***
Michał Pazdał: To jest forma prostytucji

Czy wśród pańskich studentek są takie, które wynajmują mieszkania za seks?
Nie mam pojęcia, ale ten proceder już się w Polsce zadomowił. To przyszło do nas z Zachodu - z Francji, Hiszpanii, Włoch, gdzie stało się problemem tak znacznym, że mówi się o nim w mediach. Np. Włosi szacują, że może dotyczyć co najmniej 75 tysięcy studentek.

Dlaczego tak się dzieje?
O ile wiem, u nas nikt tego jeszcze nie bada, ale przyczyny wydają się oczywiste. Przede wszystkim - brak wystarczających środków do życia. W każdym środowisku znajdziemy osoby, które, żeby przetrwać, są gotowe na wiele. A w Polsce zdobycie miejsca w akademiku czy niedrogiej kwatery prywatnej graniczy z cudem. Na drugim biegunie są rosnące oczekiwania społeczne wobec młodych ludzi. Oni mają poczucie, że muszą się uczyć i muszą odnieść sukces. Stąd droga na skróty, niekiedy za wszelką cenę. Ciągu przyczyn dopełniają zmiany obyczajowe - to, co kiedyś uchodziło za gorszące, dziś jest nie tylko tolerowane, ale powoli staje się zwyczajne. Obawiam się, że zjawisko "pokój za seks" młodych ludzi nie bulwersuje. A nawet jeżeli nie wszyscy je akceptują, to w najlepszym razie uważają za kwestię wolnego wyboru.

To przecież forma prostytucji.

Prostytucja to świadczenie usług seksualnych za korzyści materialne. Owszem, to jest nowa forma prostytucji, która w dodatku coraz bardziej się rozwija z wszelkimi tego konsekwencjami - zburzone poczucie własnej wartości, uprzedmiotowienie. Młode kobiety wychodzą z czegoś takiego ze świadomością, że wszystko można kupić, mają problemy z przejściem do normalnego życia, bo prowadziły życie podwójne, tkwiły w fikcji. Będzie im ciężko zbudować związek oparty na wzajemnym szacunku. Stają się też nadmiernie uległe wobec mężczyzn. Mężczyzna, który udostępnia mieszkanie w zamian za usługi seksualne, może przyjść w każdej chwili, by odebrać należność, może się pojawić z kolegami. W taki sposób "podopieczne" stają się ofiarami wykorzystywania i nadużyć.

Czemu mężczyźni szukają właśnie studentek?

Skoro stać ich na fundowanie mieszkania, w zamian chcą mieć kobietę na poziomie. A studentka to prestiż: wykształcona, oczytana, znająca języki. Poza tym jest osobą zależną - bo żeby studiować, musi gdzieś mieszkać. Mogą ją kontrolować. To daje poczucie bezpieczeństwa.

Ale mają świadomość tego, że dziewczyna jest z nimi tylko dla mieszkania.
Oni potrafią nawet przed sobą udawać, że jest to prawdziwa bliskość.

Michał Pazdał, specjalista ds. profilakryki społecznej, wykłada w Pedagogium - Wyższej Szkole Pedagogiki Resocjalizacyjnej w Warszawie

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
chiefexecutiveofficer
Chetnie przyjme na mieszkanie parke studentek.
Zasponsoruje rowniez im studia.

Beda tylko klopoty z dojazdem na uczelnie. Jest to circa 50 km do miejscowego uniwerku (California university) . Ale okolica nienajbrzydsza ... Z widokiem na ocean...
T
T
Korzystanie z prostytutki jest duzo bardziej ryzykowne. Nie poprosisz o wynik imiennego testu. Conajwyzej mozesz wierzyc w reputacje miejsca.

Co do cen, godzina z wmiare atrakcyjna dziewczyna w Warszawie. Dajmy na to z Odlotow.pl kosztuje
150 zł. Za 300 zł jest seks z narpawde atrakcyjna dziewczyną. Klsaycznie, i oralnie na europejskim poziomie. A rzadko któa Polka potrafi się kochac. Bo wpojone jest w domach "by sie szanowały" i najczesciej w domu tylko nogi rozstawiaja. Za 500-600 zł mozna liczyc na naprawde satysfakcjonujaca godzine.. A i o ksiazkach mozna porozmawac i arabiki sie napic. Bez patrzenia na zegarek. PRzy spotkaniu w klubie, jest sie kumplem.

Tak powiem wprost bywałem bo to nic wstydliwego. Na potrzeby procesowe zaznaczam, ze nie płąciłem dziewczynie bo to był w moim pojeciu podarnunek. Teraz mi sie to przyjadlo, zyje z jedna osoba troche dluzej.

Jestem singlem z wlasnosciowym mieszkaniem, nie mam zamiaru nikomu tutaj pokoju wynajmowac,
ale nie traktuje tego typu umowy za cos gorszacego. To są sprawy dwojga dorosłych ludzi.

Tekst pod którym komentujemy, jest napisany w pretensjonalnym pełnym falszywej pruderii tonie.
P
Pn ja . wt ja. śr ja
Te ogłoszenia nie znikają i nie zamieniają się w normalne --- czyli jakieś dziewczyny się na to godzą...

A facet ma alibi --- lepiej wynająć dziewczynie mniej brudzi itp... :-) , a wszystko w domowych pieleszach.... Choć strasznie żałosne....

Zresztą jak już ktoś się na to godzi ceny rynkowe takich usług są chyba przecież wyższe :-)
800 zl pewnie za pokoj/ 2 x w tygodniu = 100 zl co pewnie dla prostytutki jest powodem do śmiechu lub strachu przed konkurencją.
P
Pawcio
Takie "usługi" za pokój. I to bynajmniej nie gej, nie! Ma dziewczynę itd...
T
Tomasz
rozumiem że nie chce się Pani odpowiadać na forum... może w takim razie trzeba Panią zachęcić i zostawić numer telefonu ;) choć wiadomo teraz mamy "WIELKI" kryzys przez nas dziennikarzy zrobiony więc redakcja nie da kasy na telefon ;)

pozdrawiam

Tomasz
e
edyta
aż się roi od tego. Marka producenta kluczy, kondomów. Ale nic tam, że fuszerka. Wasi zaprzyjaznieni ksieza beda dumni. Wreszczie! Bo bylo sporo tekstów które im sie nie podobały.
e
edyta
jak to mało sie cenimy, ze tylko pogon za pieniadzem, konsumpacja i konsumpcja :) No do dzieła:P
Wróć na i.pl Portal i.pl