Zobacz wideo: Rynek pracy odporny na pandemię
Trzyosobowa rodzina pochodzi z Gniewkowa pod Inowrocławiem. Na kilka lat przeprowadziła się do Holandii. Tata nadal jest za granicą, ale mama i córka wróciły w rodzinne strony. - Moja mama zachorowała i musiałam się nią zająć - wyjaśnia 37-latka. Był początek zeszłego roku.
- Jeszcze w styczniu 2020 złożyłam wniosek o 500 plus na córkę. Do dziś nie dostałam ani jednego przelewu. Wiele razy zwracałam się do ośrodka opieki i urzędów. Przecież to świadczenie należy się każdemu dziecku, bez względu na dochody rodziny.
Okazuje się, że wszystko trwa dłużej, gdy jeden rodzic przebywa w Polsce, a drugi za granicą, na terenie Unii Europejskiej. Trzeba sprawdzić, czy świadczenia nie są pobierane jednocześnie w dwóch państwach. - Tutejszy ośrodek w sprawie złożonych przez panią wniosków nie jest instytucją uprawnioną do ich rozpatrzenia z uwagi na pobyt członka rodziny poza granicami Polski - informuje Aleksandra Marczak, kierownik Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gniewkowie. - Pani została poinformowana o możliwości złożenia prośby o przyspieszenie rozpatrzenia wniosków o ustalenie prawa do świadczenia wychowawczego. Jej prośba została przekazana do Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, Delegatura w Toruniu.
Matka: - Zero reakcji. W ciągu 22 miesięcy uzbierało się łącznie 11000 zł zaległych wypłat 500 plus.
W marcu 2020, czyli dwa miesiące po złożeniu przez nią wniosku, pracownicy socjalni z Gniewkowa wskazywali: „postępowanie zostaje przedłużone o miesiąc z przyczyn niezależnych od tut. Ośrodka, tj. w celu uzupełnienia braków formalnych”. 1,5 roku później wciąż nic.
W ośrodku pomocy twierdzą, że przeciągająca się procedura nie wynika z ich winy. Powołują się na Ustawę o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci. - Jeśli osoba składająca wniosek lub członek wskazanej we wniosku rodziny przebywa poza granicami Polski – w państwie Unii Europejskiej lub Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a wyjazd czy pobyt ten nie ma charakteru turystycznego, leczniczego lub nie jest związany z podjęciem przez dziecko kształcenia poza granicami RP, to gmina przekazuje wniosek z dokumentami właściwemu wojewodzie w celu jego rozpatrzenia i ustalenia, czy nie mają zastosowania unijne przepisy o koordynacji sytemu zabezpieczeń społecznych - wyjaśnia Aleksandra Marczak, kierownik M-GOPS w Gniewkowie.
Mechanizm koordynacji
Szefowa ośrodka dodaje: - Mechanizm koordynacji świadczeń o charakterze rodzinnym nie jest rozwiązaniem nowym. Funkcjonuje od wejścia Polski do Unii, tj. od ponad 17 lat i skutecznie zapobiega jednoczesnemu pobieraniu pełnej kwoty świadczeń na te same dzieci w dwóch państwach w tym samym okresie.
Zgodnie z tym, wnioski kobiety na okresy zasiłkowe 2019/2020 oraz 2021/2022 zostały przekazane do wojewody kujawsko-pomorskiego. Urzędnicy wojewody mieli sprawdzić, czy świadczenie nie jest aby pobierane w Holandii, czyli tam, gdzie nadal mieszka i pracuje tata dziewczynki.
Wniosek dotyczący małej trafił do instytucji w Holandii. - Na mocy przepisów, państwem pierwszeństwa, właściwym do ustalania uprawnień i wypłacania świadczeń rodzinnych, jest w pierwszej kolejności państwo zatrudnienia lub wykonywania działalności na własny rachunek. W drugiej kolejności prawa udzielane są z tytułu otrzymywania emerytury lub renty, a w ostatniej kolejności na podstawie miejsca zamieszkania - informuje pani kierownik.
Bez wiadomości
Gdyby przyszła wiadomość z Holandii, nasz urząd wojewódzki powiadomiłby o tym matkę 8-latki. - Na razie nic nie przyszło - zaznacza czytelniczka. - Zresztą, nie ma określonego czasu na rozpatrzenie sprawy.
I mówi: - Urzędy w Holandii są nastawione na pomoc, a nie na biurokrację. Otrzymywaliśmy 200 euro raz na trzy miesiące. Po powrocie zderzyliśmy się z polską rzeczywistością. Opieka napotkała problem, którego nie potrafi rozwiązać przez prawie dwa lata. Mąż, z którym jestem obecnie w separacji, próbował wyjaśnić sprawę u siebie, czyli w Holandii. Tam wszystko się zgadza.
Pracownica socjalna innego ośrodka pomocy rodzinie w województwie kujawsko-pomorskim (chcąca zachować anonimowość) nie jest zdziwiona. - Gdy jeden rodzic pozostaje w Polsce albo do kraju wrócił, natomiast drugi jest zatrudniony za granicą, to nasza opieka społeczna nie może sama zdecydować o przyznaniu bądź odmowie przyznania świadczenia. W takim przypadku nie rozpatrujemy sprawy, lecz przekierowujemy dokumentację do Torunia i czekamy na odpowiedź. Pięć czy sześć miesięcy oczekiwania to nie wyjątek. Część osób sama sobie jest winna. Ich współmałżonkowie czy partnerzy, z którymi mają dzieci, jadą za granicę. Pracują na czarno, nie mają zameldowania. Trudno ich zlokalizować.
Samotny tata
W sytuacji, jak mama z Gniewkowa, znalazł się samotny tata ze Żnina. Jego żona wyjechała za pracą za granicę i wygląda na to, że nie wróci. Gdy składał wniosek o wypłatę 500 plus dla córki (też 8-latki), zaznaczył, że jej matka przebywa za granicą. Lokalny ośrodek opieki społecznej powiadomił mężczyznę, że decyzję wyda Wydział Koordynacji Świadczeń w Toruniu. Minęły dwa lata. Odpowiedź nie nadeszła.
Były jeszcze w zeszłym roku rodziny w kraju, które na przyznanie świadczenia czekały prawie od początku istnienia programu Rodzina 500 plus, a ten - przypomnijmy - został uruchomiony w kwietniu 2016.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wie o kłopotach, chociaż trudno oszacować liczbę przypadków. - Ta sytuacja wynika z przewlekłych procedur w innych krajach - powiedział kiedyś Stanisław Szwed, sekretarz stanu w ministerstwie.
Buty z galerii
Bydgoszczanka, samotna mama czworga dzieci, przerabiała to samo. - I to pomimo tego, że były mąż, pracujący w Niemczech, deklarował, że nie pobiera nic na wspólne dzieci. U nas wyjaśnianie zajęło urzędnikom siedem miesięcy. O siedem za dużo.
Kobieta opisuje incydent: - Najmłodsza córka wróciła z podwórka i woła: „mama, jedźmy kupić mi buty za moje 500 plus”. Chciała jechać do galerii, bo sąsiadka z córką też się wybierały. Sąsiadka wspomniała, że kupi swojej córce buty właśnie za świadczenie, a moja to słyszała. Pojechałyśmy z nimi. Kupiłam. Tyle, że nie z puli 500 plus, a z mojej pensji. Córka nie wiedziała, że tych pieniędzy jeszcze nie dostaje. Dobrze, że teraz je ma. Tak, jak pozostała trójka moich szkolniaków.
