Smartfony na wyposażeniu niemal każdego dziecka i niekontrolowany niczym dostęp do internetu to syndrom... „pokolenia porno”? Eksperci biją na alarm - 43 procent młodych Polaków, i to już w przedziale od 11 do 18 roku życia, ma kontakt z pornografią. Aż 18 procent z nich - co najmniej raz w tygodniu. Budzące niepokój statystyki wynikają z najnowszych badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, przeprowadzonych na zlecenie Ministerstwa Zdrowia.
- Przyzwyczailiśmy się do faktu, że dostęp do różnych treści w internecie jest absolutnie dowolny, także do treści erotycznych czy pornograficznych. Dorośli, mówiąc krótko, przyzwyczaili się do tego i nie pamiętają, jakie to może przynieść groźne skutki. Natomiast bariery, które rodzice mogą zainstalować w urządzeniach, a które mają uniemożliwić dzieciom dostęp do treści pornograficznych są dość nieskuteczne - komentuje w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyc-kim” Krzysztof Sarzała z Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku oraz z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. I dodaje: - Dlatego też nasza fundacja prowadzi działania na rzecz tego, by przygotowywać rodziców nie tylko do instalowania odpowiednich programów, ale też przywiązywać więcej wagi do tworzenia bliskich relacji i uwagi do tego, co robi dziecko w sieci.
Z kolei w raporcie Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wskazano również, że - niestety - dzieci z „materiałami seksualizującymi” nierzadko spotykają się regularnie.
Aż niemal jedna piąta nastolatków (czyli 18 procent ) ogląda tego typu treści co najmniej raz w tygodniu, a 8 procent... codziennie.
Najczęściej młodzież ogląda pornografię na telefonach komórkowych (79 procent osób, które miało kontakt z pornografią w sieci!). Co gorsza - wskazują autorzy - tylko około co dziesiąty młody człowiek, który posiada dostęp do internetu, w telefonie ma zainstalowany „jakikolwiek program kontroli rodzicielskiej”.
Jakie zagrożenia może nieść ze sobą kontakt młodych ludzi z pornografią? Eksperci nie kryją, że w skrajnych przypadkach, regularne oglądanie filmów pornograficznych może doprowadzić do uzależnienia od tego rodzaju treści.
- Choć z reguły dotyka to osób dorosłych. W przypadku młodych osób, stały kontakt z pornografią będzie prawdopodobnie wpływał na ich relacje z innymi ludźmi, prowadził do przedmiotowego traktowania partnerów, a także rysował zaburzony obraz życia intymnego - słyszymy.
Zdaniem Krzysztofa Sarzały zbyt mocne „wsiąknięcie” w wirtualny świat, wiąże się także z izolacją i zastępowaniem nim świata rzeczywistego.
Doktor Wiesław Baryła, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie, podkreśla, że nie ulega najmniejszej nawet wątpliwości, że dzieci nie powinny czerpać swojej wiedzy o seksualności człowieka z filmów i fotografii pornograficznych.
- Na szczęście wyniki badania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wskazują, że wiedzą to również dzieci, połowa chłopców i 70 proc. dziewcząt w wieku od 15 do 18 lat uważa, że pornografia może być szkodliwa. Jednocześnie wyniki te pokazują słabość edukacji seksualnej, najwyraźniej udało się ukształtować negatywną postawę do pornografii u większości nastolatków, nie mają oni jednak rzeczowej wiedzy o powodach szkodliwości pornografii - mówi „Dziennikowi Bałtyckiemu” psycholog.
Dodaje, że jedynie jedna trzecia nastolatków wie, że pornografia prezentuje nierealistyczny obraz kontaktów seksualnych i może kształtować fałszywe przekonania na temat wyglądu ludzkiego ciała.
- Mnie niepokoją wnioski wyciągane z wyników przez autorów raportu, którzy słusznie uważają, że problem kontaktu dzieci i młodzieży z pornografią wymaga podjęcia stosownych działań, ale najwyraźniej bardziej wierzą w ograniczenia i zakazy niż rzeczową edukację seksualną, bo w zaleceniach koncentrują się na wzmacnianiu kontroli rodzicielskiej - twierdzi dr Baryła.
I podsumowuje: - Oczywiście warto stosować zabezpieczenia rodzicielskie dostępu dzieci do internetu, ale jeszcze ważniejsza jest rzeczowa edukacja seksualna.