Mamy już dość jałowych dyskusji, chcemy konkretów - podkreślają funkcjonariusze policji. Są rozczarowani wieloletnimi rozmowami na temat najistotniejszych problemów służb mundurowych i ich funkcjonariuszy.
Rozmowami, które nie przynoszą oczekiwanych efektów. Czarę goryczy przelało to, że - zdaniem funkcjonariuszy - rząd wycofał się z prac, które umożliwiłyby wywiązanie się z obietnic składanych przed wyborami (chodzi o emerytury - dop. red.).
Mundurowi wskazują także na „przekroczenie pewnego rodzaju bariery i niskie morale”. Do takiej sytuacji doprowadziły między innymi wynagrodzenia, które zdaniem wielu policjantów, są na takim poziomie, że lepiej zarabiają choćby pracownicy różnego rodzaju dyskontów.
- Stoimy teraz nie tylko przed problemem doboru. Obecnie ze służby rezygnują bowiem osoby, które już są w formacji - mówi jeden z funkcjonariuszy.
Przy stole, a nie na ulicy?
Sygnałem do uruchomienia akcji protestacyjnej ma być nieosiągnięcie porozumienia, określającego sposób i terminy realizacji żądań. Prezydium liczy jednak na to, że wszystko da się załatwić przy stole negocjacyjnym, a nie na ulicy. Ten optymizm wynika przede wszystkim z racjonalności żądań, które zredukowano do absolutnego minimum, uwzględniając przy tym możliwości zarówno bieżącego, jak i przyszłorocznego budżetu państwa - poinformował już w ubiegłym miesiącu Zarząd Główny NSZZ Policjantów.
W związku z tym, że w różnym stopniu z podobnymi problemami borykają się także przedstawiciele innych służb, zdecydowano o wspólnym froncie.
Protestować mają zatem nie tylko policjanci, ale także pozostałe służby, które są zrzeszone w Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych, a zatem: strażacy, strażnicy graniczni, funkcjonariusze Służby Więziennej oraz funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej. O co apelują mundurowi? Między innymi o podwyżkę (650 złotych w przeliczeniu na jednego funkcjonariusza).
Jak będą wyglądać działania protestacyjne? Do funkcjonariuszy ma trafić ankieta, w której znajdą się pytania: czy widzą potrzebę protestu i czy wezmą w nim udział? Jak, ich zdaniem, ma wyglądać protest?
W grę wchodzi oflagowanie jednostek i manifestacje, ale także bardzo drobiazgowe wykonywanie czynności służbowych, absencje w służbie ze względu na udział w akcjach krwiodawstwa czy też głodówka.
- Są już policjanci, którzy deklarują udział w takim proteście - mówi jeden z naszych rozmówców.
Specjalna konferencja
Jutro o godzinie 11 w Warszawie odbędzie się konferencja prasowa, podczas której przedstawiciele służb mundurowych przedstawią wszystkie swoje postulaty i zaapelują do ministrów o rozmowy.
Żądania trafiły już do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Ministerstwa Finansów. W konferencji, oprócz reprezentantów Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych, mają wziąć udział również Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych, i Leszek Miętek z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Mniej chętnych do służby w policji
Już na początku roku informowaliśmy o specjalnej kampanii policyjnych związkowców. Podkreślali, że w województwie śląskim udaje się zrealizować limity doboru do służby, ale zauważalny jest spadek liczby kandydatów na jedno miejsce. Jeszcze kilka lat temu było to kilkanaście osób, a teraz ledwie kilka. Problemem jest także jakość zgłaszających się do pracy.
Akcja billboardowa w całym kraju
Dlatego też związkowcy ruszyli z kampanią, która ma przybliżyć społeczeństwu, jak naprawdę wygląda służba w policji. - To nie tylko represja i nakładanie mandatów karnych czy też różnego rodzaju interwencje, ale także służba związana z ratowaniem zdrowia i życia Polaków - podkreślali związkowcy. W ramach kampanii w kilku miastach w Polsce pojawiły się specjalne billboardy. W Katowicach to zdjęcie pseudokibiców i hasło „Kto Was obroni, gdy przyjdą oni? Brak chętnych do służby w policji”.