Przemawiający na cmentarzu Bogdan Białek podkreślił, że wielkie zło bierze się z małego, a o tragedii, która z tego zła wyrosła nie można nam nigdy zapomnieć. – Owoców tego gniewu mamy wszyscy pod dostatkiem. Mamy ofiary, chociażby teraz. Możemy przecież wspomnieć świętej pamięci prezydenta Adamowicza. To się dzieje na naszych oczach. Musimy o tym pamiętać. Nie tylko ze względu na te ofiary, choć należy im się nasza cześć i pamięć o nich, ale ze względu na nas samych. Po to właśnie przychodzimy, co roku na ten cmentarz. Wierzę, że większość z nas robi to dlatego, że sprawa tego dramatu sprzed 74 lat stała się ich sprawą osobistą i nie daje im spokoju – mówił przewodniczący Stowarzyszenia imienia Jana Karskiego.
Bogdan Białek wspomniał również o obchodach rocznic pogromu organizowanych przez Region Świętokrzyski NSZZ „Solidarność”. – Jest taka organizacja, która co roku składa pod kamienicą na Plantach wieniec z szarfą z napisem „Ofiarom prowokacji UB”. Te osoby dalej mogą uspokajać swoje sumienia, mogą zaczarowywać tamte wydarzenia każdymi zaklęciami, ale ta sprawa musi nas dalej niepokoić. Za pamięć o pogromie jesteśmy wszyscy odpowiedzialni i za to, co z nią będziemy dalej robili – przyznał.
Przewodniczący Stowarzyszenia imienia Jana Karskiego dodał jednocześnie, by prosić ofiary pogromu złożone w zbiorowym grobie o opiekę nad nami – żyjącymi. – Ta opieka ma nam pomóc radzić sobie z naszą własną niechęcią, agresją i złością do innych osób – zakończył przemawiający na cmentarzu Bogdan Białek.
Wielowyznaniowa modlitwa na kieleckim Cmentarzu Żydowskim nie zakończyła obchodów 74. rocznicy pogromu Żydów z 4 lipca 1946 roku organizowanych przez Stowarzyszenie imienia Jana Karskiego. W środę, 8 lipca o godzinie 18.30 w kościele pod wezwaniem świętego Jana Pawła II odbędzie się msza święta w intencji ofiar oraz sprawców antyżydowskich wydarzeń, a także pokoju i pojednania na świecie.
