„Nie, nie, stop! Nie chcę tego słuchać” –pieklił się prowadzący program na kanale Zwiezda – telewizji kontrolowanej przez ministerstwo obrony Rosji.
Była to reakcja na słowa wojskowego uczestnika programu, który powiedział, że w wojnie na Ukrainie giną rosyjscy żołnierze. Mówił dalej o „wielu osobach z bojowym doświadczeniem” z wojen w Afganistanie, Czeczenii czy Donbasie, których posłano na Ukrainę i tam giną.
– A nasz kraj napad... – próbował się przebić gość audycji, ale prowadzący był szybszy i znów zaczął krzyczeć, by ten przestał, bo on nie chce tego słuchać.
Gdy wojskowy wezwał, by powstać i uczcić pamięć „naszych chłopców” poległych walcząc za Rosję i Donbas, gospodarz programu wyszedł ze swojego miejsca, przerwał gościowi, zaczął go zmuszać, by się zastanowił, co mówi i sam zaczął wygłaszać tyradę.
"Ja wam powiem, co robią tam nasi chłopcy: nasi chłopcy tam wyrzynają faszystowskie gadziny. To triumf rosyjskiej broni, to triumf rosyjskiej armii" - powiedział butny prezenter.
Nagranie pochodzi prawdopodobnie z okresu już po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę i pokazało, że wojsko nie radzi sobie nawet na swoim kanale telewizyjnym. Kremlowska propaganda przegrywa w starciu z rzeczywistością.
