Życie uczestników programu "Nasz Nowy Dom" nie jest usłane różami. Często może wydawać się, że wszelkie nieszczęścia rodzin kończą się w momencie, gdy dom uczestników show remontuje Katarzyna Dowbor ze swoją ekipą, jednak rzeczywistość często bywa brutalna.
Już nie raz słyszeliśmy o tragediach, jakie dotknęły uczestników "Naszego Nowego Domu" tuż po programie. Teraz, dzięki Polsat News, dowiedzieliśmy się o tragedii pani Bogusławy Garwolińskiej ze wsi Stok, leżącej nieopodal Ostrowi Mazowieckiej, której dom ekipa polsatowskiego programu wyremontowała w 2020 roku. W ubiegłym miesiącu jej dom stanął w płomieniach, a śpiącą rodzinę obudził pies!
Pani Bogusia obudziła się w środku nocy i, z tego co mi opowiedziała, uratował ją pies. W środku nocy przyszedł, zaczął szczekać i lizać córkę po twarzy i dzięki temu ona się obudziła, rozejrzała się wokół siebie i zobaczyła płomienie. Tak, jak stały, zerwały się, zabrały kluczyki od auta i ubrania i wybiegły z tego domu. Pani Bogusia mi powiedziała, że pół godziny później już nic nie było. (...) Nie dało się niczego uratować z tego domu - powiedziała reporterka Magdalena Głębicka w programie Polsat News.
Obecnie sprawą zajmuje się policja. Czy mieliśmy do czynienia z podpaleniem? Tego się wkrótce dowiemy.
Przypomnijmy, że pani Bogusia mieszka z mamą i samotnie wychowuje córkę. Mąż kompletnie nie interesował się rodziną. W opisie programu "Nasz Nowy Dom", który został wyemitowany w kwietniu 2020 roku, czytaliśmy:
Kobiety radzą sobie jak mogą, ale nie mogło być mowy o remoncie domu, który był w katastrofalnym stanie. Podłogi były w totalnej rozsypce, stąpanie po nich powodowało drgania, od których ruszał się piec ogrzewający dom, rura odprowadzająca spaliny rozszczelniała się i wypadała ze ściany, a dym wydostawał się do wnętrza budynku. W domu nie było ciepłej wody, a prowizoryczna toaleta zrobiona w korytarzu była pomieszczeniem przechodnim. Przez liczne dziury i szpary do budynku wdzierało się zimno i wilgoć. Kasia Dowbor nie kryła przerażenia, widząc stan budynku.
