Na razie działacze nauczycielskiej „Solidarności” zaczynają akcję sms-ową. Będą wysyłać do swoich znajomych sms-y informujące o postulatach środowiska nauczycielskiego. A co dalej? Dalej wszystko zależy od tego co zrobi rząd? Czy zdecyduje się uwzględnić postulaty nauczycieli? Chcieliby zarabiać 650 zł miesięcznie więcej. To suma, jaką wywalczyli sobie policjanci po słynnej akcji protestacyjnej, która polegała na masowym braniu zwolnień lekarskich. Kolejna podwyżka – o 15 procent – miałaby być od stycznia przyszłego roku.
Jeśli nie dojdzie do realizacji postulatów to związkowcy sięgną po przewidziane prawem formy protesty. A najostrzejszym jest strajk generalny. Czy to oznacza, że nie będzie matur jeśli w najbliższych tygodniach rząd nie porozumie się z nauczycielami? Danuta Utrata nie wyklucza takiego scenariusza. Gdyby doszło do generalnego strajku nauczyciele nie będą pracować. Nie będą więc też mogli przeprowadzić matur.
Kiedy kilka dni temu nauczyciele zorganizowali manifestację pod Urzędem Wojewódzkim Danuta Utrata – w rozmowie z nami – przypomniała nauczycielski protest z 1983 roku. Wtedy nauczyciele zorganizowali w szkołach strajk okupacyjny. - A rodzice przynosili nam jedzenie do szkół – mówiła. Wtedy właśnie matury zostały przesunięte na lipiec.
Związkowcy z nauczycielskiej „Solidarności” czują się oszukani przez rząd. Na demonstracji pod Urzędem Wojewódzkim można było usłyszeć, że od trzech lat władza tylko obiecuje. I kolejne obietnice „przykrywane” są nowymi obietnicami. A ich realizacja nikogo nie obchodzi. Dziś w Warszawie zebranie ogólnopolskiego komitetu protestacyjnego nauczycieli.
ZOBACZ TEŻ:
Przerwany egzamin. Alarm bombowy i ewakuacja na Uniwersyteci...