Oświatowa rzeczywistość nie wygląda tak cukierkowo jak w nowym klipie sygnowanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, w którym lektor mówi, że „reforma edukacji to wiele dobrych zmian”. Towarzyszy temu obraz uśmiechniętych dzieci wybiegających ze szkoły i zadowolonego nauczyciela, który cieszy się ze wzrostu wynagrodzenia.
Coraz więcej środowisk - od nauczycieli i związkowców, poprzez uczniów, a skończywszy na rodzicach - mówi o rozgoryczeniu i frustracji.
Kroplą, która przelała czarę, są podwyżki dla nauczycieli sprzed 5 miesięcy. 1 kwietnia tego roku MEN rozpoczęło wprowadzanie planu podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli o ok. 15,8 proc. w ciągu 3 lat - po 5 procent każdego roku. Kością niezgody jest właśnie rozłożenie obiecanych pieniędzy na trzyletnie raty.
- Ludzi wkurza też, że minister edukacji narodowej z uśmiechem podkreśla na konferencjach, że nauczycielom podwyższono pensję o 1000 zł , a te niecałe pięć procent w tym roku to tak naprawdę ok. 90 zł więcej. To jakiś „matrix - oburza się Wojciech Książek, przewodniczący Sekcji Oświaty i Wychowania Regionu Gdańskiego „S”.
- Warto podkreślić, że to pierwszy od 6 lat wzrost pensji nauczycieli. Ostatnia podwyżka płac miała miejsce w 2012 roku - informuje z kolei Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN.
Warto podkreślić, że to pierwszy od 6 lat wzrost pensji nauczycieli. Ostatnia podwyżka płac miała miejsce w 2012 roku
ZNP pokusił się o wyliczenia, ile zarabiają nie tylko stażyści, ale też pozostali nauczyciele w zależności od stopnia awansu. Kontraktowy dostaje 1798 zł miesięcznie (netto), mianowany - 2033 zł, a dyplomowany - 2377 zł. Po kwietniowych podwyżkach nauczycielska pensja wzrosła od 86 do 117 zł netto.
Związkowcy - i ci z Solidarności, i ze Związku Nauczycielstwa Polskiego - wyjątkowo mówią jednym głosem.
- Chcemy dać świadectwo rozgoryczeniu w szkołach. Przede wszystkim chodzi o kwestie finansowe, ale także o rażące zmiany zawarte w Karcie nauczyciela - wydłużenie drogi awansu zawodowego z 10 do 15 lat oraz wprowadzenie od 1 września tego roku nowego systemu oceny nauczycieli - komentuje Wojciech Książek.
- Nastroje wśród nauczycieli są bardzo złe, nie ukrywamy - to słowa Ryszarda Proksy, przewodniczącego KSOiW NSZZ Solidarność.
Nastroje wśród nauczycieli są bardzo złe, nie ukrywamy
Przedstawiciele ZNP mają podobne bolączki.
Jednak związkowcy nie potrafili się zjednoczyć. Mimo wspólnych celów protestują dwa razy: Solidarność 15 września, a ZNP zaplanował protest na tydzień później - 22 września. To drugie wydarzenie odbędzie się w ramach ogólnopolskiej akcji OPZZ „Polska potrzebuje wyższych płac!”. A mimo to Sławomir Broniarz, prezes ZNP, zaapelował właśnie o brak podziałów w środowisku oświatowym.
- My od dwóch lat protestujemy intensywnie - sami zorganizowaliśmy strajk, referendum szkolne, 50-tysięczną manifestację, liczne pikiety - i cieszymy się, że w końcu dostrzegliście skalę złych decyzji Anny Zalewskiej - tak Broniarz zwraca się do „S”.
Ta skala złych decyzji, jak przypominają związkowcy, odbija się również na uczniach. Podstawy programowe są przeładowane, plany lekcji spiętrzone, szkoły przepełnione, a dzieci przemęczone i zestresowane.
Najbardziej narzekają siódmo- i ósmoklasiści. W wyniku reformy edukacji, zamiast pójść do pierwszej klasy gimnazjum, zostali uczniami siódmej klasy podstawówki. Trzyletni program gimnazjum muszą przerobić w dwa lata wydłużonej podstawówki.
Z raportu rzecznika praw dziecka o sytuacji siódmoklasistów wynika, że najczęściej zgłaszanymi dyrektorom przez uczniów i rodziców problemami są: nadmiar nauki (odpowiednio 80 proc. i 78 proc.), prac domowych (41 proc. i 36 proc.), sprawdzianów (30 proc. i 24 proc.). Anna Zalewska, szefowa MEN, już zdążyła zdyskredytować tę inicjatywę, mówiąc, że to „ani raport, ani badanie”.
To jednak nie koniec wyliczanki. Nad absolwentami ósmych klas szkół podstawowych i trzecich klas gimnazjum wisi widmo kumulacji roczników w 2019 roku. Dostanie się do renomowanych liceów może być znacznie utrudnione.
Z tych powodów przedstawiciele ogólnopolskiej inicjatywy „Rodzice przeciwko reformie edukacji” również 22 września organizują pikietę przed MEN pod hasłem „Kumulacja chaosu”. „Bądź z nami. Przynieś plan lekcji swojego dziecka i powiedz, co najbardziej złości cię w szkole po reformie” - zachęcają.