Hasło pojawiło się na profilu dewelopera w mediach społecznościowych. Towarzyszy mu obrazek kuchni. Wzbudziło ono wiele kontrowersji, pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy, z których większość krytykuje firmę. Niektórzy komentujący zwracają jednak uwagę na to, że nietypowa kampania przynosi firmie rozgłos, a przez to może być skuteczna.
Zdaniem dr Pawła Kowalskiego, specjalisty ds. marketingu Uniwersytetu Łódzkiego hasło przyciąga uwagę, choć wizerunkowo jest negatywne.
- Dzięki artykułom na ten temat deweloper zaistnieje w świadomości ludzi, czytelnicy dowiedzą się, że taka firma istnieje - mówi dr Kowalski. - Firma zdobędzie więc trochę rozgłosu. W marketingu istnieje pojęcie tzw. shock advertising, czyli szokującej reklamy. Hasło spełni taką rolę, choć jest ono ksenofobiczne i wizerunkowo negatywne.
O obrażaniu dużej grupy konsumentów, która kupuje mieszkania w Polsce mówi natomiast Mirosława Makuchowska z Kampanii Przeciwko Homofobii.
- Marketingowo jest to słabe i obraźliwe dla wielu osób - zaznacza Mirosława Makuchowska. - Nie planujemy jednak żadnych działań prawnych przeciwko firmie. Sądy oddalają pozwy, w których mowa jest o naruszeniu dóbr osobistych grupy osób. Nie ma prawa, które w takiej sytuacji chroniłoby przed mową nienawiści, a tym właśnie jest to hasło. Gdyby deweloper posłużył się słowem "czarnych", to można byłoby zgłosić się do sądu. W przypadku słowa "pederasta" prawo tak nie działa.
Zdaniem Mirosławy Makuchowskiej przypadek łódzkiego dewelopera może być punktem wyjścia do zmian w prawie.
Zwróciliśmy się do firmy o komentarz w sprawie hasła reklamowego. W środę otrzymaliśmy od dewelopera wiadomość, w której firma nie odnosi się wprost do kontrowersyjnej reklamy, ale przedstawia zalety swojego modelu biznesowego. Prezes zaznaczył jedynie, że program nie jest adresowany do jakiejkolwiek wydzielonej grupy narodowościowej czy społecznej.
Sąd Najwyższy wypowiedział się przeciwko wolności". Z. Ziobro reaguje po oddaleniu kasacji
