- W tym sezonie będzie ogień! - zapowiedział Patrick Beverley, rozgrywający Clippers, wykrzykujące te słowa ze środka parkietu, tuż przed rozpoczęciem spotkania. Przypadku inauguracji sezonu, 30-letni lider zespołu nieco się pomylił, chyba że miał na myśli dużo fauli. - Kibice oglądali więcej rzutów wolnych niż akcji. Nie sądzę, żeby to było dla nich ekscytujące - podsumował trener ekipy z Los Angeles Doc Rivers.
Nie minęło sześć minut pierwszej kwarty, a dwa przewinienia miał już na koncie Gortat, dla którego ten sezon jest dwunastym w NBA. Na dodatek goście uzyskiwali coraz większe prowadzenie. Szkoleniowiec szybko dokonywał zmian. - Moje plany rotacji nie zmieniły się, różnicą był tylko ich rytm - wyjaśnił podczas konferencji Rivers.
Wśród tych, który szybko pojawił się na boisku był zmiennik Polaka - Boban Marjanović. Mierzący 2,21 cm Serb, którego kilka dni temu Gortat (jest 10 cm niższy od Marjanovicia) porównał do legendarnego Kareema Abdula-Jabbara. - Potrafi uzyskać statystyki lepsze niż była gwiazda Los Angeles Lakers. W osiem minut jest w stanie zdobyć 20 punktów i zebrać 12 piłek. Trzeba być naprawdę skupionym, gdy się go kryje - ocenił 34-letni koszykarz z Łodzi.
Cztery lata młodszy Marjanović aż takiej formy nie pokazał. W niespełna 18 minut zdobył 18 punktów i miał osiem zbiórek. Grający 20 sekund dłużej Gortat uzbierał po sześć punktów i zbiórek. Efektywność w statystykach też wypadła korzystniej dla Serba, który miał siedem punktów na plusie. Z kolei Polak - minus pięć.
- Jestem zaskoczony, że przy takich warunkach fizycznych ma takie umiejętności. Poza tym gra w bardzo inteligentny sposób. Może sprawiać wrażenie zabawnego czy nieporadnego, ale przestaje być śmiesznie, gdy trzeba z nim rywalizować na boisku. Bardzo trudno go powstrzymać - chwalił kolegę Gortat.
- "Bobi" będzie grał w każdym meczu. A w takim, w którym będzie grał dobrze, będzie na boisku dłużej. Wprawdzie im więcej czasu był na parkiecie i więcej punktów zdobywał, tym bardziej rywale zaczęli się do niego przystosowywać, ale i tak zagrał bardzo dobrze - ocenił Rivers, który żałował, że Marjanović nie zagrał, jak w poprzednim sezonie. Wtedy, także przeciwko Denver Nuggets, wszedł na boisku i głównie dzięki jego grze Los Angeles Clippers wygrali.
Następny mecz drużyna Gortata rozegra w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego, a rywalem będzie Oklahoma City Thunder. Z kolei z niedzieli na poniedziałek zmierzy się z Houston Rockets. Oba spotkania odbędą się w Staples Center w Los Angeles.
Marcin Gortat rozpocznie sezon w barwach LA Clippers."Mam nadzieję, że system Doca Riversa pozwoli mi się odbudować"