Nasz czytelnik zauważył zamieszanie związane z oznaczeniami owoców w jednym ze sklepów sieci Netto w Palędziu w województwie wielkopolskim. Przy malinach można było znaleźć informacje zarówno o Polsce, Hiszpanii, jak i Holandii.
Mogłoby się wydawać, że albo popełniono poważny błąd podczas znakowania produktu, albo ktoś próbuje wpuścić klientów w przysłowiowe maliny w kwestii pochodzenia owoców. Producent malin wyjaśnia jednak, że informacja na opakowaniu zarówno o Polsce, jak i Hiszpanii, nie wynika z żadnej nieprawidłowości.
Bezpłatna pomoc prawna w Poznaniu. Gdzie i w jakiej sytuacji...
Maliny, które sprzedajemy, są naszej rodzimej produkcji. Uprawiamy zarówno je, jak i truskawki, w dwóch lokalizacjach w Polsce: w Poddębicach niedaleko Łodzi i Uniejowa oraz na plantacjach koło Kalisza. Z kolei sieć danego supermarketu musi mieć po prostu podpisaną umowę prawną z konkretnym dostawcą, a na opakowaniu powinna się znaleźć informacja o nim. Stąd też wynika napis o dostawcy z Hiszpanii na wieczku. Główna siedziba naszej firmy znajduje się właśnie w Walencji. Dla konsumentów gwarancją, że nasze owoce pochodzą z Polski, jest oznaczenie „produkt polski”
– wyjaśnia Krzysztof Żabówka, dyrektor zarządzający Daifressh Berry.
Warto wspomnieć, że produkty nieprzetworzone mogą zostać oznakowane jako „produkt polski”, jeżeli ich produkcja, uprawa lub hodowla, w tym zbiory i dojenie zwierząt gospodarskich, odbyła się na terenie Polski. W praktyce postępowanie wygląda tak, że nie ma żadnych podmiotów certyfikujących czy przydzielających znak „produkt polski”. Jak można przeczytać na portalu zafirmowani.pl, sam producent, który spełnia stawiane w przepisach wymagania, może samodzielnie wykorzystać takie oznaczenie na swoich towarach. Gdy zostanie jednak stwierdzone, że znak ten jest wykorzystywany w sposób nieprawidłowy, to inspektorzy Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych mogą ukarać takiego przedsiębiorcę karą grzywny.
Maliny pochodzą z Polski i taka informacja znajduje się na opakowaniu, a także w naszym wewnętrznym systemie oznaczeń produktu. Umieszczona na cenówce informacja o holenderskim pochodzeniu produktu jest niewłaściwa. Niezwłocznie podjęliśmy kroki w celu weryfikacji sytuacji i wyeliminowania podobnych błędów w przyszłości. Przepraszamy wszystkich klientów za zaistniałą sytuację
- informuje Patrycja Kamińska, rzecznik prasowy Netto.
Dodaje też:
Jeśli chodzi o oznaczanie pochodzenia produktu, jest ono zawsze zgodne z faktycznym miejscem jego pochodzenia. Informacja na opakowaniu powinna być zbieżna z informacją na cenówce danego produktu
Sklepy koniecznie muszą umieszczać przy owocach i warzywach informacje o ich pochodzeniu. To jest obowiązkowe, tak samo, jak wskazywanie ceny konkretnych towarów. W przypadku działań podejmowanych przez Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Poznaniu, muszę przyznać, że na naszym lokalnym rynku problemów z oznaczeniami pochodzenia nie ma zbyt wiele. Najczęściej wynikają one z niedopatrzenia pracowników, którzy przy przekładaniu produktów źle umieszczą taką informacje lub nieprawidłowo je przełożą
– mówi Maciej Przybylak z Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Poznaniu.
Jeżeli jednak klienci zauważą pewne nieprawidłowości przy oznaczeniach produktów, informacjach o ich cenie lub będą mieć inne problemy w kwestii zakupywanych towarów, mogą zgłaszać takie przypadki m.in. właśnie do Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej.
10 branż w Wielkopolsce, w których zarabia się najlepiej. Tu...
