- U Barona stwierdzono przewlekłe, nieleczone zapalenie uszu, które powodowało ogromny dyskomfort i ból. Małżowiny uszne miały kolor rozżarzonego do czerwoności metalu, były nienaturalnie zgrubiałe, a ze środka ucha unosił się ogromny odór zepsutego mięsa - mówi Konrad Kuźmiński, inspektor Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt w Jeleniej Górze.
Po interwencji DIOZ pies pozostaje pod ich opieką. Ale niedługo może się to zmienić...
Marcin Piekarski, zastępca prokuratora rejonowego stwierdził, że właścicielka psa dbała o niego, a liczne kołtuny wynikały z ochrony psa przed siarczystymi mrozami. Prokurator uznał również za wiarygodne zeznania właścicielki Barona, która oświadczyła, że psa regularnie wyprowadzała na spacery.
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt zapowiedział już złożenie odwołania do sądu. Jeżeli się ono uprawomocni - pies wróci do właścicielki.