– Udało nam się osiągnąć porozumienie, w wyniku którego strajk został odwołany – mówi Zbigniew Papierski, prezes MPK-Łódź. – Pracownicy od 1 września dostaną postulowaną przez stronę związkową podwyżkę wynagrodzeń o 2 złote za godzinę w przypadku stanowisk robotniczych i o 340 złotych miesięcznie w przypadku innych stanowisk. W tym roku na podwyżki będziemy potrzebowali dodatkowe 7 mln zł, a oprócz tego zabraknie nam 30 mln które pochłonęły wydatki na drożejące znacznie bardziej niż zakładaliśmy paliwo do autobusów.
– Ten rok mamy załatwiony – ocenia zawarte porozumienie Andrzej Szymczak, przewodniczący komisji międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” w MPK-Łódź. – Trzeba jednak pamiętać, że w układzie zbiorowym pracownicy mają zagwarantowany wzrost płac o stopień inflacji. Niebawem wrócimy więc do rozmów o podwyżkach w roku następnym.
Pozostaje pytanie, skąd będą pochodziły pieniądze na wynegocjowane przez związki zawodowe podwyżki płac. Jeszcze kilka dni temu miasto informowało, że wolnych środków w budżecie nie ma i jedynym sposobem sfinansowania wzrostu płac w MPK jest albo ograniczenie liczby kursów albo podwyżka cen biletów. Decyzja należeć będzie do Rady Miejskiej, która w najbliższych dniach ma się zebrać na nadzwyczajnej sesji. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że podwyżki cen biletów są przesądzone i wejdą w życie od 1 października. Mają wynosić 10 procent, co oznaczałoby, że bilet 40- minutowy zdrożeje z 4 do 4,40 zł, a godzinny z 5 do 5,50 zł. Wzrosną też ceny migawek.
– Ceny biletów nie są w naszych kompetencjach, bo o nich decyduje miasto – tłumaczy Andrzej Szymczak, szef „Solidarności” w MPK. – Nasza spółka w ogóle nie widzi pieniędzy ze sprzedaży biletów, trafiają one bezpośrednio do kasy miasta, a my z budżetu miejskiego otrzymujemy pieniądze na swą działalność.
Negocjacje zarządu MPK ze związkowcami trwały do ostatniej chwili. Przez cały ubiegły tydzień słyszeliśmy, że pieniędzy w kasie miasta i nie będzie. Ostatecznie porozumienie okazało się możliwe, ale za jego osiągniecie zapłacą pasażerowie MPK. I nie będzie to zapewne ostatnia podwyżka cen biletów w najbliższych miesiącach.
