Mecz Widzew - Radomiak. Nie żyje reanimowany kibic
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło na początku spotkania. W 18 minucie sędzia Tomasz Musiał przerwał grę, bo na trybunach toczyła się walka o życie. Nie pomagały w niej warunki atmosferyczne; padał śnieg, termometry wskazywały temperaturę poniżej zera.
Kilkanaście osób było zaangażowanych w uratowanie kibica Widzewa, który zasłabł. Dzięki sprawnej akcji służb błyskawicznie znalazł się w karetce i na sygnale odjechał do szpitala. Niestety tam zmarł, o czym klub z Łodzi poinformował kilka godzin po zakończeniu spotkania.
Według reporterów Canal+ Sport kibic doznał ataku serca. Gdy trwał doliczony czas pierwszej połowy, Widzew w mediach społecznościowych napisał: - Dobre informacje! Nasz reanimowany kibic odzyskał przytomność.
Na konferencji po meczu nowy trener Radomiaka dziękował zaangażowanym w akcję ratunkową. - Chciałem wyróżnić największych bohaterów dzisiejszego dnia. Była to grupa osób odpowiedzialna za reanimację kibica na trybunach. To ważna rzecz i to jest prawdziwe bohaterstwo, a nie to, że wygraliśmy dziś 3:0 - mówił Maciej Kędziorek.
Niestety, potem napłynęła druga, bardzo smutna wiadomość. Kibic Widzewa już nigdy nie wróci do domu, ani nie przyjdzie na mecz ukochanego zespołu...
Przerwany mecz Widzew Łódź - Radomiak Radom. Reanimacja kibica
Komunikat Widzewa Łódź:
Przekazujemy smutne wieści. Pomimo błyskawicznej reakcji służb i podjęcia akcji ratunkowej, kibic Widzewa Łódź, który zasłabł na stadionie, zmarł w szpitalu. Ślemy wyrazy współczucia i łączymy się w bólu z bliskimi.
EKSTRAKLASA w GOL24
Kilkanaście osób pracuje na Suzuki Arenie. Trwa odśnieżanie ...
