Początki kariery
Mieczysław Żelaznowski przyszedł na świat 18 kwietnia 1937 roku we Lwowie. Jego ojciec pracował jako kolejarz. Po zakończeniu II wojny światowej rodzina przeniosła się do Bralina, gdzie młody Mieczysław kontynuował naukę. Edukację kontynuował we Wrocławiu, gdzie rozpoczął swoją przygodę z kolarstwem.
Po ukończeniu szkoły, Żelaznowski został zawodnikiem i pracownikiem klubu sportowego, który wówczas nosił nazwę RKS M-5, a od 1956 roku RKS Olimpia. Przez długi czas walczył o licencję, aby móc wystartować w Wyścigu Pokoju. W 1958 roku został powołany do wojska. Po dwóch latach spędzonych jako zawodnik CWKS Legii Warszawa oraz Odry Brzeg, wrócił do swojego macierzystego klubu.
Trenerska kariera
Przez trzy dekady, od 1962 do 1992 roku, Mieczysław Żelaznowski pełnił funkcję trenera w klubie Dolmel Wrocław. To właśnie tam swoją wielką karierę rozpoczął Ryszard Szurkowski. Żelaznowski trenował również takich kolarzy jak Janusz Kierzkowski, Jan Brzeźny, Jan Faltyn i Henryk Charucki.
Ryszard Szurkowski trafił pod skrzydła Żelaznowskiego po zakończeniu służby wojskowej w 1967 roku. Choć Szurkowski rozpoczął treningi kolarskie w Radomiaku jako żołnierz, to prawdziwą karierę rozpoczął dopiero w Dolmelu. "Żeby dostać się do Dolmelu, musiałem napisać list motywacyjny, bo niełatwo było dostać się do klubu, w którym trenowało ponad 40 seniorów. Być może dziś nie ma tylu w całej Polsce. Dolmel był w tamtych czasach największym klubem kolarskim nie tylko w Polsce, ale w całej Europie Środkowej" — wspominał Charucki.
Ostatnie lata życia
W ostatnich latach życia Żelaznowski często chorował i wielokrotnie trafiał do szpitala. Cierpiał na schorzenia serca i nerek. Henryk Charucki opowiedział, jak zareagował na śmierć swojego trenera.
"Odwiedziłem go w szpitalu we Wrocławiu niedługo przed śmiercią. W piątek wieczorem udałem się na przejażdżkę rowerową. Zrobiłem 50-kilometrową rundkę i spojrzałem na zegarek, co robię bardzo rzadko. Była godzina 20.15 i postanowiłem zrobić jeszcze jedną rundkę. Gdy wróciłem z treningu, dowiedziałem się, że pan Mieczysław zmarł o 20.15. Może to był znak? Mój trener właśnie odchodził z tego świata" — zakończył Charucki.
Życie i kariera Mieczysława Żelaznowskiego pozostaną na zawsze w pamięci tych, którzy mieli okazję z nim pracować i trenować. Jego wkład w rozwój polskiego kolarstwa jest nieoceniony, a jego dziedzictwo będzie trwać przez wiele lat.
