- Podobno byłem talentem i rzeczywiście miałem predyspozycje do kolarstwa. Wierzę w to, że każdy człowiek ma jakieś ukryte predyspozycje do czegoś – czy to do sportu czy do innych dziedzin, ale nie każdy potrafi je w sobie odkryć i nie każdy ma tyle szczęścia, że ktoś odkryje je w nim. Ja je miałem - mówił w wywiadzie (czerwiec 2024 ) dla portalu naszosie.pl urodzony w 1961 roku były kolarz.
Początki pod okiem Kazimierza Frańczuka
Musiał mieć sporo chęci i zaparcia, by zapisać się do klubu. Filia kolarskiej sekcji Orląt z Gorzowa Wielkopolskiego znajdowała się w Myśliborzu. Lipiany, gdzie mieszkał jako nastolatek, dzieliło od wspomnianego miasta kilkanaście kilometrów, a z komunikacją bywało różnie.
- Za pierwszym razem, gdy wybrałem się zapisać, nie zastałem trenera, a na domiar złego uciekł mi ostatni autobus i musiałem do domu wracać piechotą. Za drugim razem sytuacja się powtórzyła. Dopiero za trzecim podejściem spotkałem trenera Kazimierza Frańczuka, zostałem przyjęty do sekcji, dostałem rower i na nim wracałem z Myśliborza - wspominał Piasecki (za Kroniką Sportu Polskiego).
Młody i ambitny kolarz od początku chciał pokazać się z jak najlepszej strony. W pierwszym wyścigu (kryterium uliczne w Myśliborzu) nie mający doświadczenia Lech zdecydował się na szaleńczą ucieczkę, nim jednak dotarł do mety złapała go kolka, został dogoniony przez grupę pościgową i ostatecznie znalazł się poza podium. W kolejnych latach zaczęły już jednak pojawiać się warte odnotowania osiągnięcia.
Pierwsze sukcesy
W 1981 roku Piasecki wygrał jeden z etapów Tour de Pologne. Kolejne dwa zapisał na swoim koncie w 1983 roku. Prawdziwe sukcesy zanotował jednak w 1985 roku. Wówczas to zdobył złoty medal mistrzostw świata w wyścigu ze startu wspólnego amatorów, okazał się też najlepszy w Wyścigu Pokoju. Rok później jako pierwszy (i dotychczas jedyny) Polak wygrał jeden z etapów Giro d'Italia, a łącznie w karierze pięciokrotnie był najlepszy, w tym cztery razy w czasówce.
- Żałuję, że nigdy mi się nie udało ukończyć tego wyścigu w pierwszej dziesiątce. Byłem kolarzem, który źle znosił niskie temperatury i dlatego też podczas takich dni traciłem kilka minut do czołówki - wspominał swój udział w włoskich wyścigach Piasecki (za naszosie.pl).
Jedyny polski lider
W 1987 roku kolarz jedyny raz wystąpił w Tour de France i... już na początku wywalczył żółtą koszulkę lidera. Do dziś pozostaje jedynym Polakiem, któremu udała się ta sztuka.
- Zdobyłem koszulkę lidera po pierwszym etapie i miałem ją przez dwa dni. Oczywiście wyścig dopiero się zaczynał, więc nie było sensu na siłę jej utrzymywać - wspominał mistrz świata amatorów z 1985 roku.
Polak wspomnianej wieloetapowej rywalizacji nie ukończył. Niedługo po tym, jak utracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej, dopadły go kłopoty żołądkowe i musiał zrezygnować z dalszej jazdy. Kto wie, jak zakończyłyby się zmagania, gdyby nie wspomniany pech.
Piasecki zapisał też na swoim koncie tytuł mistrza świata w kolarstwie torowym w wyścigu na dochodzenie (1988 rok). Karierę sportową zakończył w wieku 30 lat. Jego ówczesny stan dziś określilibyśmy mianem wypalenia zawodowego. Obecnie prowadzi sklep rowerowy w Gorzowie Wielkopolskim.