Informację o śmierci dziennikarza podało Halo Radio. - Z głębokim żalem zawiadamiamy, że odszedł nasz kolega Wiktor Bater. Nie pytajcie nas proszę, jak do tego doszło, na obecnym etapie wystarczy nam, że potwierdziliśmy tę tragiczną informację - napisano na fanpejdżu radia.
Wiktor Bater był wieloletnim korespondentem polskich mediów z Rosji. W 2010 roku jako pierwszy podał na antenie telewizji Polsat News informację o katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Otrzymał za to nagrodę Grand Press w kategorii News.
Wcześniej przez wiele lat pracował jako korespondent Polskiego Radia, TVP, TVN i Polsatu w Moskwie. 1 września 2004 roku jako jeden z nielicznych dziennikarzy relacjonował atak terrorystów na szkołę w Biesłanie oraz jej odbicie przez wojska rosyjskie. Został tam lekko ranny. Relacjonował tamte wydarzenia dla portalu nowiny24.pl:
- W dniu szturmu kule i tak świszczały nam nad głowami, a na namioty spadały gorące odłamki pocisków artyleryjskich i moździerzowych. Inna sprawa, że sami leźliśmy w to piekło…
Relacjonował również zamach na teatr na Dubrowce w Moskwie.
Wiktor Bater był autorem książki "Nikt nie spodziewa się rzezi. Notatki korespondenta wojennego", w której opisał swoją reporterską pracę w Sarajewie, Czeczenii, Bagdadzie.
Od 2015 do 2019 roku pełnił obowiązki szefa Newsroomu Superstacji, w której prowadził m.in. program "Dookoła świata". Później związany z zespołem redakcyjnym Halo Radio. W środowisku dziennikarskim był osobą cenioną i niezwykle lubianą.
Dla wielu jego znajomych, w tym dziennikarzy, wiadomość o śmierci Batera była szokiem. Halo Radio informowało w 2019 roku o chorobie dziennikarza.
Wiktor Bater urodził się 24 września 1966 r. w Warszawie. Jego dziadek zginął w Powstaniu w Getcie Warszawskim. Ojciec cudem się uratował, ukrywany jako dziecko i wychowany przez Agnieszkę Troszkę. Wojenna trauma odbiła się z pewnością na psychice ojca, jednak sam Wiktor Bater mówił, że to nie miało wpływu na fakt, iż on sam w swojej karierze często relacjonował konflikty wojenne.
W wywiadzie do książki "Korespondenci.pl" Doroty Kowalskiej i Wojciecha Rogacina odpowiadał na pytanie, dlaczego ciągnęło go jako reportera w regiony wojen i konfliktów. Czy to był jakiś bakcyl? Adrenalina? Powołanie?
- Bzdura, to nie to. To trochę jak narkotyk. Życie na krawędzi to jest chyba najwłaściwsze określenie. Zawsze żyłem na krawędzi, zawsze szedłem po bandzie. Dla mnie ta cienka czerwona linia jest chyba tym, co lubię najbardziej. Najlepiej się odnajduję w sytuacji zagrożenia, w sytuacji całkowitej niepewności jutra, sytuacji, w której zdany jestem wyłącznie na siebie i na własne siły. To jest chyba właśnie to.
Zmiany w prawie o sprzedaży alkoholu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?