Spis treści
- Dobry pomysł banków w walce z frankowiczami, czy ich pyrrusowe zwycięstwo?
- Frankowicze wciąż otrzymują ogromne korzyści z pozwania banku w związku z nieuczciwymi umowami
- Chcą ograniczyć straty. Ale na pewno poniosą konsekwencję nielegalnych umów?
- Przedsiębiorstwo w takich warunkach nie ma szans na waloryzację
- Próba obejścia przepisów nigdy nie powinna się udać. Warto walczyć do końca
Dyskusja o tym, czy frankowiczom, z uwagi na inflację, grozi waloryzacja kwot, na jakie opiewały pożyczone im pieniądze, wzięła się z trzech korzystnych dla finansistów wyroków sądów (dwóch orzeczeń Sądu Okręgowego w Gdańsku oraz w Elblągu). W najgłośniejszym z nich sędzia z Elbląga uznał, że licząc od chwili udzielenia kredytu do dnia rozpatrzenia sprawy, inflacja wyniosła 40 proc., a klient musi zwrócić bankowi kapitał podniesiony o 34 proc. jego pierwotnej wartości. Czy frankowicze powinni się teraz zacząć obawiać? Eksperci nie mają wątpliwości.
Dobry pomysł banków w walce z frankowiczami, czy ich pyrrusowe zwycięstwo?
Ocena zagrożenia dla frankowiczów na tym etapie nie wydaje się łatwa i ten pogląd podziela także większość ekspertów. Tym bardziej że wskazane orzeczenia nie są prawomocne, więc nawet w tych konkretnych sprawach jeszcze sporo może się zdarzyć, w tym nawet systemowe zajęcie się również kwestią waloryzacji kapitału przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Wreszcie istnieje jeszcze druga strona medalu, na którą anonimowo zwróciło uwagę kilku fachowców zajmujących się pożyczkami: co stanie się, jeśli banki będą zwracać niesłusznie pobrane pieniądze? Czy wówczas, idąc za tą linią orzeczniczą dotyczącą waloryzacji kapitału pierwotnego, nie powinny one oddać kwot powiększonych o inflację? Część kredytobiorców przecież spłaciła już swoje kredyty i domaga się zwrotu nadpłaconych kwot, wraz z wynagrodzeniem za korzystanie z kapitału.
Frankowicze wciąż otrzymują ogromne korzyści z pozwania banku w związku z nieuczciwymi umowami
Według mec. Iwony Rzucidło specjalizującej się w sporach dotyczących kredytów walutowych sądy od jakiegoś czasu widzą, że gdy prawo jest zastosowane w prawidłowy sposób w sprawach frankowych, to frankowicze otrzymują ogromne korzyści z pozwania banku w związku z nieuczciwie i niezgodnie z prawem zawartą z nimi umową kredytu.
– Niektórzy sędziowie próbują ucinać (zmniejszać) frankowiczom odsetki ustawowe za opóźnienie (średnio można otrzymać dodatkowo 120 000-250 000 zł za każdy proces, tylko za fakt wniesienia pozwu, obok zwrotu nadpłaconych kwot), niektórzy stosują waloryzację – komentuje mec. Iwona Rzucidło.
Jak podkreśla pani mecenas, zgodnie z orzecznictwem TSUE, w tym z wyrokiem z 15 czerwca 2023 r. w sprawie o tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, bankom nie należy się nic ponad zwrot kwoty kredytu.
Zgodnie z celem dyrektywy 93/13 i ugruntowanym orzecznictwem TSUE, chroniącym konsumentów, banki nie mogą osiągać korzyści ze swojego nieuczciwego działania – wyjaśnia. Co więcej, zdaniem ekspertki, gdyby przyjąć tok myślenia polegający na tym, że waloryzacja jest zasadna, to frankowicze również powinni ubiegać się o waloryzację zwrotu kwot, które zanieśli do banku, a których zwrot otrzymują na mocy wyroku sądu.
– Ten kolejny pomysł banków nie zmienia i tak fantastycznej sytuacji frankowiczów, którzy otrzymują ogromne korzyści z pozwania banku. Jest to też kolejny straszak na tych, którzy jeszcze nie poszli do sądu, skoro prawie każdy nowy pozew frankowy to przegrana banku – zauważa radca prawny Iwona Rzucidło.
Chcą ograniczyć straty. Ale na pewno poniosą konsekwencję nielegalnych umów?
Do sprawy szerzej odniósł się radca prawny Adrian Goska, specjalizujący się w sprawach frankowych. Ekspert uważa, że banki walcząc o jak najlepszą pozycję w starciu z frankowiczami, próbują znaleźć drogę do osiągnięcia jakiegokolwiek sukcesu na polu sądowej batalii. Jak zauważa, zgodnie z art. 3581 § 1 kc jeżeli przedmiotem zobowiązania od chwili jego powstania jest suma pieniężna, spełnienie świadczenia następuje przez zapłatę sumy nominalnej, chyba że przepisy szczególne stanowią inaczej.
– Przyznanie bankowi jakichkolwiek dodatkowych świadczeń związanych czy to z korzystaniem z kapitału udzielonego kredytu przez kredytobiorcę, czy też na skutek dokonania przez sąd waloryzacji środków wypłaconych przez bank pozwanym, stanowiłoby naruszenie art. 5 kc oraz przerzucałoby de facto odpowiedzialność za błędnie skonstruowaną umowę kredytu na kredytobiorcę – konsumenta. Bank, jako profesjonalista nie poniósłby żadnych konsekwencji za stosowanie przez niego umów zawierających nieuczciwe warunki – komentuje radca prawny Adrian Goska.
Przedsiębiorstwo w takich warunkach nie ma szans na waloryzację
Mecenas Goska zwraca też uwagę na to, że zgodnie z art. 3581 § 4 kc, z żądaniem zmiany wysokości lub sposobu spełnienia świadczenia pieniężnego nie może wystąpić strona prowadząca przedsiębiorstwo, jeżeli świadczenie pozostaje w związku z prowadzeniem tego przedsiębiorstwa. – Zgodnie ze stanowiskiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach wyrażonym w wyroku z dnia 11 października 2012 r., sygn. akt I ACa 574/12 (LEX nr 1236361) ratio legis art. 3581 § 4 kc polega na wyłączeniu spod klauzuli waloryzacyjnej podmiotów prowadzących działalność gospodarczą – dodaje ekspert.
Profesjonalny podmiot obrotu gospodarczego, jakim jest przedsiębiorca, zobligowany jest do należytej dbałości o własne interesy, natomiast klauzula waloryzacyjna przeznaczona jest dla podmiotu ekonomicznie słabszego. Wyraźne brzmienie przepisu art. 3581 § 4 kc wymaga, aby świadczenie było związane z przedsiębiorstwem, a nie z jakąkolwiek działalnością samego podmiotu żądającego zmiany – wyjaśnia.
Próba obejścia przepisów nigdy nie powinna się udać. Warto walczyć do końca
Jak tłumaczy mec. Goska unieważnienie i rozliczenie umowy kredytu, pozostaje w związku z prowadzoną przez bank działalnością gospodarczą, gdyby bowiem bank nie prowadził takiej działalności, to kredytobiorca nie zawarłby z bankiem umowy kredytowej, która finalnie okazała się nieważna, brak więc podstaw, by uznać, że zwrot przez kredytobiorcę kapitału kredytu jest świadczeniem niepozostającym w związku z prowadzeniem przez bank przedsiębiorstwa.
– Ponadto należy podnieść, że zastosowanie przez sąd waloryzacji świadczenia, w sytuacji, gdy doszło do unieważnienia umowy kredytu z uwagi na zawarte w niej niedozwolone postanowienia umowne, stanowiłoby obejście obowiązujących przepisów i jest niezgodne z celami dyrektywy 93/13. Skoro zatem sąd nie może zastąpić kursu waluty, do którego odnoszą się niedozwolone zapisy, np. średnim kursem NBP to nie może również zastosować waloryzacji, gdyż skutek byłby ten sam – komentuje radca prawny Adrian Goska.
Podsumowując: kilka nieprawomocnych wyroków korzystnych dla banku jest dopiero początkiem batalii, która podobnie jak w sprawach o unieważnienie nie może zakończyć sukcesem dla banków – kończy prawnik.