Ostatnie sondaże potwierdzają, że AfD stała się siłą polityczną nr 2 w Niemczech. Choćby sondaż na zlecenie „Spiegla” wskazuje na 20 proc. poparcia dla partii (plus siedem punktów procentowych od początku roku), przy 19 proc. SPD. Liderem pozostają chadecy z CDU/CSU. W innych badaniach z ostatnich tygodni AfD ma 18-20 proc. Co stoi za nagłym wzrostem popularności populistycznej partii?
Wroga imigracji, przyjazna Rosji
Założona w lutym 2013 r. na tle kryzysu euro i protestów przeciwko polityce finansowej niemieckiego rządu, Alternatywa dla Niemiec była przede wszystkim partią eurosceptyczną. Sprzeciwiała się delegowaniu uprawnień z poszczególnych państw do instytucji UE i opowiadała się za zniesieniem euro. AfD stała się wtedy bardzo popularna wśród wielu zwolenników liberalizacji polityki gospodarczej. Ale po cichu jej ideolodzy skupili się na populistycznym motywie, który poruszył umysły niemieckich wyborców po kryzysie migracyjnym w 2015 roku. W tym czasie AfD zaczęła wzywać do ograniczenia migracji i wydalenia z kraju wszystkich obcokrajowców "drugiej kategorii".
AfD wyrosła więc jako licząca się siła polityczna na fali krytyki masowej imigracji w 2015 roku. Już wtedy była jednocześnie prorosyjska. Później przyszła pandemia COVID-19. AfD prowadziła kampanię przeciwko szczepieniom i wszelkim ograniczeniom związanym z walką z pandemią. Ta kampania jednak niewiele dała partii, której notowania zaczęły mocno spadać. Wojna na Wschodzie tchnęła w AfD nowe życie. Stawiając się w kontrze do poczynań rządu wspierających (można o skali pomocy oczywiście dyskutować) Ukrainę partia w kraju, gdzie większość mieszkańców jest de facto prorosyjska, musiała zacząć zyskiwać w notowaniach. Ostatnio tak wysokie notowania AfD miała w 2018 roku.
AfD twierdzi, że wojna na Ukrainie nie jest sprawą Niemiec. Rząd, według Alternatywy dla Niemiec, marnuje jedynie pieniądze budżetowe na obronę i dostawy broni na Ukrainę, zamiast kierować je na potrzeby „rdzennych Niemców”. Chociaż obecna współprzewodnicząca frakcji AfD w Bundestagu, Alice Weidel, potępiła agresję Rosji na Ukrainę w kwietniu 2022 roku, jej koledzy z partii nie zaprzestali kontaktów z Kremlem. Sama Weidel również zdecydowanie sprzeciwiła się sankcjom nałożonym na Rosję przez Unię Europejską. Rosja jest postrzegana przez partię jako kraj przyjazny. Wielu członków Alternatywy dla Niemiec chętnie przyjmuje zaproszenia z Kremla, regularnie podróżując na Krym lub do Moskwy i bratając się z członkami Dumy. Ostatnio trzech deputowanych AfD odbyło taką podróż we wrześniu 2022 roku.
Skuteczni populiści
W 2017 r. Alternatywa stała się trzecią najsilniejszą partią parlamentarną, a od 2018 r. jest obecna we wszystkich landtagach. W 2020 r. pojawiła się propozycja objęcia AfD wewnętrznym nadzorem wywiadowczym. Uzasadnieniem było "wystąpienie partii przeciwko wolnemu demokratycznemu państwu prawa". Partia jest szczególnie popularna we wschodnich landach, czyli na terenie byłej NRD. Umiejętnie wykorzystuje poczucie niższości, niezadowolenie z faktu, że wschodnie landy są wciąż mniej rozwinięte gospodarczo, poczucie pomijania i protest przeciwko „tym na górze”, a także popularne teorie spiskowe i silne nastroje rasistowskie w tych częściach Niemiec. Wzrost znaczenia skrajnej prawicy jest szczególnie widoczny we wschodnioniemieckich landach Brandenburgii, Saksonii i Turyngii, gdzie w przyszłym roku odbędą się wybory i gdzie AfD prowadzi obecnie w sondażach.
Niedawny kryzys gazowy związany z wojną na Ukrainie był na rękę AfD, podobnie jak kiedyś kryzys euro i fala migracji w 2015 roku. Wykorzystując fakt, że działania rządu w warunkach inflacji stają się niepopularne wśród społeczeństwa, partia zdobywa punkty, krytykując wszystkie proponowane rozwiązania rządowe, ale nie przedstawiając żadnych alternatyw. Odrzucenie rosyjskiego gazu i ropy oraz gwałtownie rosnące ceny energii zapłodniły grunt dla populistycznych haseł. Rosnąca liczba osób ubiegających się o azyl dodatkowo przyczyniła się do wzrostu znaczenia skrajnej prawicy. Od czerwca ubiegłego roku do marca tego roku liczba wniosków o azyl w Niemczech wzrosła ponad dwukrotnie, do około 25 000 miesięcznie. Co charakterystyczne, z sondażu zleconego przez telewizję ARD wynika, że tylko jedna trzecia wyborców Alternatywy wybrałaby ją z przekonania. Reszta zagłosowałaby na nią z powodu niezgody na politykę koalicji rządowej i rozczarowania innymi partiami.
źr. Radio Swoboda, Politico
lena
