Zaskoczenie na procesie byłego producenta filmowego Harveya Weinsteina, oskarżonego o gwałt.
Przysięgli, po 9 dniach deliberacji nie wydali werdyktu. Nie będą też obradować w czwartek ani w piątek. Ława przysięgłych zażądała bowiem ponownego odczytania zeznań. Ma się to odbyć w poniedziałek. Nie wiadomo, czyje zeznania zostaną wysłuchane.
Końca nie widać
Jurorzy – dziewięciu mężczyzn i trzy kobiety – rozpoczęli obrady 2 grudnia po zakończeniu mów końcowych. Oceniali sprawę przez 37 godzin.
Prasa monitorująca postępowanie sądowe w Los Angeles podawała, że wszystko szło gładko i wyrok skazujący drapieżnika z Hollywood, jak mówiono o znanym producencie, zapadnie lada chwila.
Jaki może być finał sprawy?
Przysięgli nie zadawali podczas rozprawy żadnych pytań, stąd zaskoczenie, że teraz domagają się nowych zeznań. Sędzia Sądu Najwyższego Los Angeles, Lisa Lench, nadzorująca sprawę, nie komentuje zamieszania, tłumacząc, że proces jeszcze trwa.
W związku z tym sąd uznał, że publikowanie treści komunikatów przed zwolnieniem ławy przysięgłych byłoby niewłaściwe.
Naprzeciwko sali sądowej, w której toczy się proces Weinsteina, odpowiadał wcześniej Danny Masterson - oskarżony o zgwałcenie trzech kobiet. Wyrok jednak nie zapadł, proces unieważniono ze względu na brak jednomyślności przysięgłych, Nowy proces ma ruszyć pod koniec marca.

lena