Nowy lokator słoniarni w łódzkim zoo oswaja się z nowym otoczeniem

10-letni Kyan jest jego synem. Urodził się w Dieren Park Amersfoort w Holandii, gdzie mieszkała jego matka Indra i Aleksander. Ojcu nie dane było poznać potomka, bo zanim ten pojawił się na świecie, Aleksander wyemigrował do zoo w Munster w Niemczech. A Kyan zamieszkał w zoo w Veszprem na Węgrzech, skąd przyjechał do łódzkiego ogrodu.

Teraz po latach ojciec i syn poznają się na łódzkim gruncie. Dosłownie, bo na wybiegach wewnętrznym i zewnętrznym. Ten drugi został specjalnie przystosowany do spotkań takich gigantów. Ułożono słupy z olinowaniem, by podczas ewentualnych przepychanek, siłowania słonie nie wpadły do fosy czy zepchnęły większych elementów. Dotyczy to głównie młodych słoni. Taru jest prawie rówieśnikiem Kyana, ma 9-lat. Ze względów bezpieczeństwa Kyan ma przycięte ciosy, by w trakcie ewentualnych spięć nie poranił towarzysza. Ale być może do takich scen nie dojdzie, bo Kyan odziedziczył charakter po ojcu, uchodzi za spokojnego samca. Jest więc wielce prawdopodobne, że z pogodnym i wesołym Taru, szybko się dogadają.

Po przybyciu trzeciego słonia powstanie stado kawalerskie.

- Pierwotny projekt z 2015 roku zakładał, że powstanie u nas grupa rodzinna. Wtedy sytuacja populacji słoni w Europie wyglądała zupełnie inaczej. To się zmieniło na korzyść samców. Rodzi się ich więcej niż samic, jest ich duża nadwyżka. Hodowla pojedynczych osobników nie służy im, są niezsocjalizowane, gdy dorosną, nie nadają się do wprowadzania do grup rodzinnych. Koordynatorzy hodowli gatunku w europejskich ogrodach zoologicznych uznali łódzkie Orientarium za idealny obiekt do trzymania grupy samców. Będziemy odchowywać nastolatki pod okiem statecznego Aleksandra - wyjaśniał Tomasz Jóźwik, wiceprezes łódzkiego zoo.