Środową wizytę w lubelskim premier Mateusz Morawiecki rozpoczął rano od Suśca. Zachwalał tam uroki Roztocza i zachęcał do jego odwiedzenia. Konferencja nieprzypadkowo odbywała się przed posterunkiem policji. - By tutaj było jak najbezpieczniej odtworzyliśmy zamknięty posterunek policji. Na początku rządów PO było ponad 800 posterunków, po ich zakończeniu połowa została zamknięta. To świadczy o tym, w jaki sposób rząd pana Tuska i pani Kopacz traktował bezpieczeństwo Polaków – przekonywał. - Chcemy być jak najbliżej ludzi. Odtworzyliśmy ponad 100 posterunków – dodał.
Kolejnym punktem programu był Tomaszów Lubelski. - Polska będzie się rozwijać właśnie przez takie miasta jak Tomaszów – to jest prawdziwa oś rozwoju. Łatwiej jest się rozwijać dużym ośrodkom – im też sprzyjamy. Ale chcemy dbać przede wszystkim o tych, którzy rozwijali się do tej pory wolniej. Stąd te inwestycje – obwodnica, S17 – podkreślał Mateusz Morawiecki.
380 kilometrów premiera Morawieckiego. W środę ma być powtórka
W Zamościu premiera powitali nie tylko zwolennicy. Pojawiły się transparenty „Czas na zmianę” oraz „Szastasz kasą! Nie swoją naszą!”. W budynku Starostwa Powiatowego było już spokojnie. Premier wspominał urodzonego w tym mieście Marka Grechutę, płynnie przechodząc do prośby o wsparcie Andrzeja Dudy 12 lipca. Na koniec wręczył samorządowcom symboliczne czeki na inwestycje lokalne.
W Krasnymstawie podkreślał, jak ważna jest współpraca między rządem a prezydentem. - Nie chcemy wojny na górze, takiej, jaką toczył premier Tusk przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu, nie chcemy wojny, jaką prezydent Kwaśniewski prowadził z AWS-em. Chcemy zgody – zaznaczał.
Na liście miejscowości, które odwiedził w środę premier, są jeszcze Chełm, Włodawa, Parczew i Radzyń Podlaski.
