WIDEO: Barometr Bartusia
W sektorze przedsiębiorstw zatrudnionych jest w Małopolsce 545 tys. osób, z czego w Krakowie ok. 240 tys. (44 proc. ogółu). W stolicy największą grupę – prawie 60 tys. – stanowią pracownicy handlu i warsztatów samochodowych, niewiele mniejsze są kadry przemysłu (ponad 55 tys., z czego 42 tys. w przetwórstwie). Dwa razy mniej ludzi pracuje w sektorze „działalność profesjonalna, naukowa i techniczna” (prawie 30 tys.).
Zaraz za podium znaleźli się fachowcy z sektora „administrowanie i działalność wspierająca”, czyli m.in. pracownicy centrów obsługi biznesu, agencji zatrudnienia i biur turystycznych – jest ich w Krakowie prawie 24 tys. Kolejne miejsce zajęli pracownicy z sektora „informacja i komunikacja”, czyli m.in. informatycy (22,5 tys.), tuż za nimi są budowlańcy (ponad 20 tys.). W transporcie i gospodarce magazynowej pracuje w Krakowie 12,5 tys. osób, a w obsłudze obiektów turystycznych i gastronomii – 9 tys., w agencjach nieruchomości i zarządzaniu nimi ponad 3 tys.
Wynagrodzenia w firmach powyżej 9 osób: wkrótce pęknie 6 tys. zł?
W 2019 r. najwięcej zarabiało się w sektorach: „informacja i komunikacja” – 8673 zł brutto (6,2 tys. na rękę) oraz „działalność profesjonalna, naukowa i techniczna” – 8201 zł. Dalej znalazło się „wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę" – 8130 zł. Czwarte miejsce należało do „górnictwa i wydobywania” – 7639 zł, piąte do przemysłu – 6205 zł (4,5 tys. zł na rękę), a za nim przetwórstwo przemysłowe – 5808 zł (wzrost o prawie 8 proc.).
W pozostałych sektorach zarabiało się poniżej średniej krakowskiej: w budownictwie – 5293 zł, w obsłudze rynku nieruchomości – 4789 zł, w handlu i naprawie samochodów – 4578 zł, w administrowaniu i działalności wspierającej – 4243 zł, w transporcie i gospodarce magazynowej – 3981 zł, w zakwaterowaniu i gastronomii – niecałe 3,4 tys. zł.
Płace rosły szybciej tam, gdzie najbardziej brakuje pracowników, czyli z jednej strony wśród najbardziej poszukiwanych specjalistów, a z drugiej – na stanowiskach zarówno inżynierskich, jak i robotniczych w przemyśle oraz w budownictwie i handlu.
W krakowskich mikrofirmach pensje nawet dwa razy niższe
Regularne (miesięczne, kwartalne i roczne) dane GUS o wynagrodzeniach pochodzą z firm zatrudniających powyżej 9 pracowników – a więc nie obejmują mikrofirm; zarobki w tych ostatnich badane są rzadziej i podawane z nawet dwuletnim opóźnieniem, co przy obecnych zmianach skazuje nas na domysły i masę nieporozumień.
Podstawowy problem polega na tym, że mikroprzedsiębiorstwa stanowią w Polsce ponad 95 procent ogółu firm, a wytwarzają około jednej czwartej PKB. Nie inaczej jest w Krakowie. Wedle wyliczeń GUS, w Krakowie działa obecnie ok. 145,5 tys. firm. Ponad 140 tys. z nich to firmy mikro! Małych firm (zatrudniających od 10 do 49 pracowników) jest 4,3 tys. (i ostatnio ubywa), a firm średnich (od 50 do 249 pracowników) - 845 (także ubywa). Liczba firm dużych, zatrudniających od 250 osób wzwyż, utrzymuje się od lat na podobnym poziomie: 186.
W praktyce zatem aktualne dane o zarobkach otrzymujemy z 5,5 tys. firm na 145,5 tys. działających pod Wawelem. O wynagrodzeniach pracowników 140 tys. pozostałych nie wiemy prawie nic. A już najmniej – o tym, ile płacą przedsiębiorstwa nowopowstałe, a w zeszłym roku zarejestrowano ich kilkanaście tysięcy. Mikroprzedsiębiorca zmaga się z wieloma problemami nieznanymi dużym firmom. Przede wszystkim próbuje wypracować zyski na rozkręcenie działalności (usług, produkcji), a jednocześnie kumulować kapitał na dalszy rozwój, często od zera. Jego możliwości finansowania rozwoju przy pomocy banków i podobnych instytucji są mocno ograniczone. W efekcie – oferuje pracownikom (przeważnie) za podobną pracę wynagrodzenia o jedną trzecią, a nawet o połowę niższe niż korporacje działające w tym samym sektorze.
W 2018 r. małopolskie mikrofirmy płaciły pracownikom miedzy 2700 a 3000 zł brutto, najwięcej w informacji i komunikacji (5284) oraz obsłudze rynku nieruchomości (3952), a najmniej w zakwaterowaniu i gastronomii (2400). Ale to znowu średnia wojewódzka. W Krakowie te stawki były przynajmniej o jedną trzecią wyższe, natomiast w powiatach: tarnowskim, nowosądeckim, limanowskim, nowotarskim, gorlickim, brzeskim oraz wadowickim – o jedna trzecią niższe od średniej. W praktyce więc wykonując niemal identyczną pracę na tym samym stanowisku można zarobić w Krakowie dwa razy więcej niż w mniejszych miejscowościach na wschodzie i południu Małopolski.
Łatwo zauważyć, że w niektórych sektorach, jak usługi turystyczne i gastronomiczne, a także handel mikroprzedsiębiorcy oferują w Małopolsce powiatowej co najwyżej płacę minimalną. A ta w ostatnich latach wzrosła skokowo - z 1850 zł w roku 2016 do 2600 zł obecnie. To podwyżka o ponad 40 proc. W tym samym czasie przeciętne wynagrodzenie w Polsce wzrosło o 30 procent (z 4 tys. zł do 5,23 tys. zł). W praktyce właśnie mikroprzedsiębiorcy muszą więc dawać pracownikom największe podwyżki – i znaleźć na to pieniądze.
Najbardziej skorzysta... państwo
Trzeba pamiętać, że 2600 zł brutto to dla pracodawcy wydatek 3132 zł. Z tego do kieszeni pracownika trafia tylko 1920 zł, a reszta to podatki i składki oddawane państwu. Dotychczasowa płaca minimalna (2250 zł) kosztowała pracodawcę 2711 zł, z czego do kieszeni pracownika trafiało 1674 zł. Czyli żeby pracownik zyskał 248 zł na rękę, pracodawca musi wyłożyć aż 421 zł więcej, bo 173 zł zabiera państwo.
Reasumując: od nowego roku każda mikrofirma musi znaleźć dodatkowo co najmniej 5 tys. zł rocznie na każdy etat. Czy to dużo? Zależy od branży, regionu i rentowności danego przedsiębiorstwa. Najmniejsze są obecnie zyski mikrofirm handlowych, a to oznacza, że część z nich nie udźwignie nowych stawek minimalnych i zwinie interes. Lub przejdzie (w całości, bądź częściowo) do szarej strefy. To samo dotyczy części usług, zwłaszcza świadczonych miejscowym w mniejszych miejscowościach. Reszta mikroprzedsiębiorców, chcąc się utrzymać na powierzchni, będzie musiała podnieść ceny. A to oznacza, że jako klienci więcej zapłacimy za wiele (większość!) towarów i usług. To już się zresztą dzieje: inflacja w grudniu była rekordowa od lat.
- Skokowy wzrost płacy minimalnej będzie miał także wpływ na rynek pracy – podkreśla Monika Fedorczuk, ekspertka Konfederacji Lewiatan. Wskazuje, że już teraz obserwujemy wzrost bezrobocia, a dotyka ono głównie osoby o niższych kwalifikacjach. Z jednej strony dzieje się tak dlatego, że – wobec szybko rosnących wynagrodzeń - większe firmy decydują się na automatyzację stanowisk, zwłaszcza w przemyśle, a z drugiej – części mikrofirm nie stać już na zatrudnianie pracowników.
Spowolnienie gospodarcze wzmocni tendencje niekorzystne dla części przedsiębiorców, a najszybciej i najboleśniej odczują to mikrofirmy i ich pracownicy. Radość ze skokowego podniesienia płacy minimalnej może być więc dla wielu krótkotrwała, szczególnie że inflacja szybko pożera korzyści z podwyżek.
- Tak jest zawsze, gdy wzrost wynagrodzeń nie ma pokrycia we wzroście produktywności, a tak dzieje się w Polsce od dłuższego czasu – kwituje Monika Fedorczuk.
- Te znaki zodiaku odnajdą szczęście w 2023 r.
- Studniówki ruszyły. Oto najpiękniejsze kreacje dziewcząt
- Ranking Perspektyw. Oto najlepsze licea w Małopolsce!
- Najpopularniejsze imiona w Krakowie w 2019 roku [RAPORT]
- Najlepsze "perełki" krakowskiej deweloperki w 2019 [ZDJĘCIA]
- TOP 20 najbogatszych gmin w Małopolsce w 2019 roku [RANKING]
