Na PiS sypią się gromy za finansowe docenienie wojewodów. Dane o wysokości nagród dla nich ujawnił na Twitterze profil „Dane Publiczne”.
Tabela z kwotami wypłaconymi wojewodom i ich zastępcom została opatrzona komentarzem: „Rację miał marszałek Karczewski mówiąc, że warto pracować dla idei. Najbardziej warto na Mazowszu i na Śląsku”. Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera, który wydał decyzję dotyczącą cyklicznych obchodów miesięcznic smoleńskich i marszu niepodległości, a ostatnio zatwierdził wniosek o budowę na placu Piłsudskiego w Warszawie pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, otrzymał (razem z wicewojewodami) łącznie 57 tys. zł. Taka suma trafiła też do wojewody i jego zastępców na Śląsku.
Ale nagrody budzą też innego rodzaju kontrowersje. Wojewoda pomorski dostał 6 tys. zł nagrody, po tym, jak stwierdził po sierpniowej nawałnicy (pytany o pomoc dla poszkodowanych miejscowości), że „do zbierania gałęzi, do zamiatania liści nie będziemy wzywać wojska”. W sumie w 2017 roku jako nagrody wypłacono mu 15 tys. zł.
Urząd Wojewódzki w Krakowie należy do tych placówek administracji rządowej w terenie, których szefowie zostali sowicie docenieni finansowo. W sumie wojewodom i wicewojewodom w Małopolsce z tytułu nagród wypłacono 42 tys. zł. Obecny wojewoda Piotr Ćwik otrzymał 18 tys. zł na obecnie (od czerwca) pełnionym stanowisku, ale wcześniej dostał 3 tys. zł jako wicewojewoda. Józef Gawron, jedyny dziś wicewojewoda w Małopolsce, dostał nagrody w łącznej wysokości 18 tys. zł.
Co ciekawe - wśród nagradzanych w tym roku jest też poprzedni wojewoda Józef Pilch, odwołany przez premier Beatę Szydło na początku czerwca 2017 roku. Zanim jednak został zdymisjonowany, szefowa rządu go nagrodziła - najprawdopodobniej w maju wypłacono mu dodatkowe 3 tys. zł.
Gratyfikacje finansowe dla urzędników wysokiego szczebla tuż przed ich zdymisjonowaniem to nic nowego. Członkom rządu Beaty Szydło wypłacono w formie nagród 2 mln zł. Otrzymali je nawet ci ministrowie, którzy nie znaleźli się w ekipie premiera Mateusza Morawieckiego. Witold Waszczykowski, który kiepsko radził sobie jako szef dyplomacji, dostał 72,1 tys. zł. Po 70,1 tys. zł otrzymali Jan Szyszko wycinający Puszczę Białowieską i Antoni Macierewicz, mający trudności z zakupem sprzętu i uzbrojenia dla wojska, wywołujący konflikty z prezydentem Andrzejem Dudą, Konstantemu Radziwiłłowi, który nie zreformował służby zdrowia, wypłacono 65,1 tys. zł. Nagrody (70,1 tys. zł) otrzymał minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk, który po zmianie premiera stracił nadzór nad budownictwem i programem Mieszkanie Plus.
Za rządów PO-PSL wysocy urzędnicy też otrzymywali nagrody, ale nie tak duże. Np. wojewoda małopolski Jerzy Miller dostał 8 tys. zł za 2012 r. W końcówce kadencji 2011-2015 ministrowie nie mieli nagród.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto