Nagranie z policyjnej kamery - interwencja na Psim Polu
Rzecznik prasowy tłumaczył, że czuje się zobowiązany przedstawić nagranie ze względu na fakt, że trzy sprawy, które wydarzyły się na przełomie lipca i sierpnia na Dolnym Śląsku, łączy osoba dr Wojciecha Kasprzyka, którego wypowiedzi są w jego ocenie nierzetelne. - Takie zachowanie ze strony profesjonalnego adwokata nie powinno mieć miejsca – mówił już na początku konferencji. - Przekazuje on nieprawdziwe informacje związane z tą sprawą, a potem są one powielane w mediach.
Przypomnijmy, że wszystkie trzy sprawy opisaliśmy na łamach Gazety Wrocławskiej.
- Interwencja w Lubinie - KLIKNIJ I CZYTAJ
- Sprawa Łukasza Ł. z Wrocławia - SZCZEGÓŁY
- Śmierć na izbie wytrzeźwień - CZYTAJ
- Pełnomocnicy od początku twierdzą, że w interwencji brał udział nieumundurowany policjant. Film udowadnia, że takiego na miejscu nie było. To samo dotyczy informacji o tym, że Łukasz Ł. miał być wielokrotnie uderzany pałką. Tego też na filmie nie widać – mówił rzecznik.
Na filmie wielokrotnie padają słowa apelu „Łukasz odłóż nóż”. Kilkakrotnie widać też ostrze. Nagranie zostało jednak zaprezentowane do momentu, w którym policjanci weszli do mieszkania Łukasza Ł.
Rzecznik prasowy odniósł się także do wypowiedzi rodziny zmarłego Łukasza. - Nie chcę ze względu na szacunek do rodziny odnosić się do słów siostry i ojca, jakie padły podczas konferencji pełnomocników, lecz i one wprowadzają opinię publiczną w błąd. Policjant, który przedarł się przez rodzinę i stanął między innym funkcjonariuszem, a zatrzymanym, mógł zakończyć interwencję na tym etapie. Uniemożliwił mu to ojciec zmarłego. W tym czasie Łukasz Ł. podniósł wytrącony wcześniej z jego ręki nóż i znów zaczął grozić funkcjonariuszom.
Zapytany, czy policja działała zgodnie z przepisami, rzecznik prasowy odpowiedział. - Policja użyła gazu, który jest łagodniejszym środkiem przymusu bezpośredniego. Ustawa zezwala na użycie pałki. W tym przypadku użyta była by wytrącić nóż z ręki Łukasza Ł. To był duży kuchenny nóż, z 20 cm ostrzem. Poza tym mężczyzna ten od 10 dni brał twarde narkotyki. Był silnie pobudzony.
[/cyt]Rzecznik zadał też pytanie. - Co by było gdyby ten mężczyzna zrobił sobie krzywdę? Albo gdyby wyszedł z tego mieszkania i ranił kogoś ze zgromadzonych na klatce schodowej, na przykład strażaka? Jak byśmy byli wtedy postrzegani?[cyt]
Zaapelował także, by nie wydawać krzywdzących opinii, zanim postępowanie przygotowawcze nie dobiegnie końca.
