Gdy członkowie Grupy Specjalnej Płetwonurków RP odnaleźli w jeziorze Kisajno ciało Piotra Woźniaka-Staraka, słynny jasnowidz Krzysztof Jackowski ogłosił na YouTube, że udało się to dzięki jego zaangażowaniu w sprawę i sporządzonej przez niego mapie. Według ustaleń Onetu, to nieprawda.
"Mapę, która okazała się pomocna przy poszukiwaniach ciała, stworzył i przesłał płetwonurkom świadek, który w dniu śmierci milionera brał udział w odbywających się w tym czasie w okolicach Giżycka 24-godzinnych regatach" - czytamy na portalu.
Mężczyzna wraz ze znajomymi widział ok. godz. 2 w nocy, jak w nocy motorówka, z której miał wypaść Piotr Woźniak-Staraka, obracała się dookoła. Wówczas - według jego relacji - zawiadomił służby, które pojawiły się na miejscu dopiero ok. godz. 4 nad ranem.
- Siadłem z kolegami i wspólnie zaczęliśmy przypominać sobie dokładną trasę, jaką przebyliśmy. Chcieliśmy ustalić, gdzie dokładnie byliśmy w momencie, gdy dostrzegliśmy motorówkę. Na tej podstawie przygotowaliśmy mapę i wysłaliśmy ją płetwonurkom. Następnego dnia, kiedy znaleziono już ciało, zadzwonił do mnie jeden z nich i podziękował, bo nasze ustalenia okazały się przydatne - powiedział w rozmowie z Onetem świadek zdarzenia.
Tę wersję potwierdził anonimowo jeden z płetwonurków.
Okazuje się, że mapki stworzone przez Krzysztofa Jackowskiego, którego rodzina poprosiła o pomoc, były bezużyteczne.
- Pierwsza sporządzona przez niego mapa była kompletnie nietrafiona. Punkt, który wskazywał, był oddalony od rzeczywistego miejsca znalezienia zwłok o kilka kilometrów. A druga mapa? W ogóle do nas nie dotarła… Dowiedzieliśmy się o niej już po zakończeniu akcji. Zresztą i tak okazało się, że była bardzo ogólna i wskazywała bardzo duży obszar - podkreśla rozmówca Onetu.
Przypomnijmy: Ciało Piotra Woźniaka-Staraka, który w nocy w niedzielę 18 sierpnia wypadł z motorówki na jeziorze Kisajno w okolicach Giżycka, zostało odnalezione po pięciu dniach poszukiwań. Uroczystości pogrzebowe milionera odbędą się w czwartek i w piątek.