- W moim przekonaniu, strategia globalistycznych przywódców eskaluje i przedłuża wojnę, zmniejszając szanse na pokój – powiedział węgierski premier podczas największej imprezy skupiającej amerykańskich konserwatystów. Jak dodał, jeśli USA nie odbędą rozmów z Rosją i nie zawrą pokoju, Europa stanie „na skraju gospodarczej przepaści”. Zaznaczył jednocześnie, że Budapeszt jest „w pełnej solidarności z Ukrainą”.
- Tylko silni przywódcy są zdolni zawrzeć pokój – podkreślił.
W swoim wystąpieniu Orban wiele miejsca poświęcił krytyce liberałów i obecnej administracji USA.
- Musimy szanować rząd Stanów Zjednoczonych (...), ale jest też druga strona monety. Wasza administracja wywiera na Europę, zwłaszcza na Brukselę, ogromną ideologiczną presję – powiedział. Jak dodał, podczas kadencji Baracka Obamy Waszyngton starał się wymusić na jego rządzie zmianę konstytucji „zgodnie z globalistycznymi liberalnymi koncepcjami”.
Polityk stwierdził, zwracając się do uczestników konferencji, że amerykańscy Demokraci „nienawidzą nas tak samo, jak nienawidzą was”, a liberałowie i komuniści są jednym i tym samym.
- Jeśli nie wierzycie, że liberałowie i komuniści, to to samo, zapytajcie Węgrów. My walczyliśmy z jednymi i z drugimi i ich pokonaliśmy – wskazał Orban. Dodał, że konserwatyści „nie mogą walczyć za pomocą liberalnych metod”, ale własnych, bo znajdują się na wojnie kulturowej. Podał przykład swojej walki przeciwko migracji i wprowadzanie polityki prorodzinnej.
- Jestem tu, by powiedzieć wam, że powinniśmy zjednoczyć siły – oznajmił.
Orban nazwał się „jedynym antyimigranckim liderem politycznym w Europie” i przywódcą „kraju będącego codziennie pod oblężeniem progresywnych liberałów”. Dodał, że liberalne media będą przedstawiać go jako „autorytarnego rasistę i antysemitę oraz konia trojańskiego Putina”. Zapewnił, że Węgry prowadzą politykę zera tolerancji dla rasizmu i antysemityzmu, a kto twierdzi inaczej jest „po prostu idiotą”.
Szef węgierskiego rządu cieszy się rosnącą popularnością wśród amerykańskich konserwatystów, czego owocem było m.in. zorganizowanie pierwszej w historii konferencji CPAC w Budapeszcie w maju. Przed czwartkowym wystąpieniem spotkał się z byłym prezydentem Donaldem Trumpem, który również wystąpi na CPAC w ostatnim dniu konferencji w sobotę.
Przed przyjazdem Orbana część konserwatywnych publicystów apelowała o odwołanie zaproszenia dla niego, wskazując m.in. na niedawne wystąpienie węgierskiego przywódcy w rumuńskim Baile Tusnad, w którym wypowiedział się przeciwko „mieszaniu ras” i sugerował, że wojna na Ukrainie jest winą Zachodu. Na przemówienie zareagowała także ambasada USA w Budapeszcie.
„Nie możemy nigdy zapomnieć, że to, co zaczęło się od rasistowskiej i ksenofobicznej retoryki przywódców XX wieku, zakończyło się ludobójstwem milionów” - napisano w komunikacie wydanym dzień po wystąpieniu.
Źródło:
