To parada oraz dźwięki, taniec i energia życia. Feeria barwnych masek, megamarionety oraz wielkie dłonie, które mogą zaskoczyć i niespodziewanie dotknąć każdego. Choć zaskakujące i niecodzienne, jakby nie z tego świata – wciąż wcale nie przerażające. Korowód postaci z ciekawością przygląda się widzom, niespiesznie przechodzi przez ulice miasta, zagląda tu i tam, zatrzymuje się w kręgu, zaprasza do tańca. Nie mówi, ale patrzy uważnie i gestem zaprasza do orszaku i tańca w nieznane.
A3Teatr nie posługuje się tekstem, choć ten czasami pojawia się. Nie jest teatrem tańca, a jednak ruch łączy z muzyką. Nie jest pantomimą, a gloryfikuje gest. Nie trzyma się linearnych historii, a aktorów wiąże siatką wzajemności; wodzi na pokuszenie humoru i zasępienia, przerysowania zwyczajności, groteski i absurdu.
Przetwarza codzienność tworząc z niej kod rytuałów, niezależnych aktów, które układają się na scenie w kolejne odsłony, sekwencje. Widzom pokazuje kalejdoskop obrazów – dynamicznych i statycznych, ostrych i rozmazanych wrażliwością. Nie nazywa rzeczy do końca, pozostawia tę sferę odbiorcy.
Widzowie w Orli byli zachwyceni. Długo powtarzali, szczególnie ci młodsi, że to była najlepsza część całego dnia.