- Znaleźliśmy trzy duże zbiorowe mogiły, z których do dziś ekshumowano szczątki 1415 osób - mówi Maciej Milak z Fundacji Pamięć, której pracownicy od listopada ubiegłego roku wydobywają kości niemieckich jeńców wojennych oraz więźniów obozu założonego na Glinkach przez Sowietów po zajęciu przez nich Torunia w 1945 roku.
- To nie jest koniec, mogiły ciągną się dalej. Jest to największe nagromadzenie ludzkich szczątków, z jakim do tej pory mieliśmy do czynienia.
Czytaj też: Te pieski czekają na adopcje w toruńskim schronisku!
Ekshumatorzy szacują, że w masowych grobach mogło zostać pochowanych nawet dwa tysiące osób. Zdecydowaną większość stanowią wzięci do niewoli niemieccy żołnierze, którzy zmarli z powodu ran i chorób, głównie tyfusu i czerwonki, w znajdującym się tuż niedaleko szpitalu obozowym. Trafili jednak również na kilka pochówków kobiecych i dziecięcych. Śmiertelność była wtedy ogromna. Na przestrzeni dwóch metrów kwadratowych badacze znajdowali nawet po 20 szkieletów.
- Na Glinkach, podobnie jak na krakowskim Płaszowie, powinno być miejsce pamięci, z zakazem budowy czegokolwiek - ocenia profesor Wojciech Polak, historyk z UMK.
Władze miasta mają jednak inne plany. Po wydobyciu wszystkich szczątków i przeniesieniu ich na któryś z niemieckich cmentarzy wojennych, ma tu powstać, w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, osiedle mieszkaniowe. Bloki buduje tu również Toruńskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego.
Zobacz też
Zobacz jak produkują toruńskie pierniki! [ZDJĘCIA]