Zmasowany ostrzał rakietowy. Alarm w Kijowie
Wojskowa administracja obwodu kijowskiego poinformowała w mediach społecznościowych o działaniu systemów obrony przeciwlotniczej. Wezwano też mieszkańców do ukrycia się w schronach i unikania paniki.
„Obrona przeciwlotnicza działa w obwodzie kijowskim! Pozostańcie w schronach lub bezpiecznych miejscach. Zachowajcie ciszę i spokój informacyjny. Wierzymy w naszych żołnierzy!” – napisano na Telegramie tamtejszych władz wojskowych.
Korespondenci mediów z całego świata potwierdzają, że w stolicy Ukrainy było słychać syreny ostrzegające przed nadciągającymi pociskami.
Rosyjskie rakiety miały zostać wystrzelone z bombowców strategicznych Tu-95, z okolic Morza Kaspijskiego.
Atak rakietowy na Ukrainę. Alarm w całym kraju
Alarmem przeciwlotniczym objęte było całe terytorium kraju. Poza Kijowem, eksplozje słychać było między innymi w Charkowie, Dnieprze, Iwano-Frankiwsku, Krzywym Rogu, Połtawie, Winnicy.
Informacje krążące po mediach społecznościowych mówią o tym, że niektóre z pocisków, zmierzających w kierunku Ukrainy, naruszyły przestrzeń powietrzną Mołdawii i Rumunii.
Informacje te potwierdził je dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Wałerij Załużny.
„Dziś, 10 lutego, o godz 10.18 (godz. 9.18 w Polsce) dwie rosyjskie rakiety manewrujące Kalibr przekroczyły granicę państwową Ukrainy z Republiką Mołdawii. Około godz. 10.33 (godz. 9.33 czasu polskiego) rakiety te wleciały w przestrzeń powietrzną Rumunii” – napisał Załużny w Telegramie.
Według ukraińskiego dowódcy po przelocie nad Rumunią rosyjskie pociski ponownie wleciały nad Ukrainę, co nastąpiło na styku granic Ukrainy, Mołdawii i Rumunii. „Rakiety zostały wystrzelone z wód Morza Czarnego” – przekazał Załużny.
lena
