Michael Jackson zmarł z powodu ostrego zatrucia propofolem w swoim domu w Los Angeles w 2009 roku, ale dzięki sztucznej inteligencja możemy zobaczyć, jak wyglądałby, gdyby nadal żył w wieku 65 lat
Gwiazda popu zmarła w wyniku przedawkowania propofolu przepisanego przez jego lekarza Conrada Murraya, który później odsiedział za to dwa lata za kratkami.
Więcej "mleka"
Ostatnimi słowami Jacksona brzmiały: więcej „mleka” – hasła, którego użył w odniesieniu do propofolu, leku, który go zabił. Sekcja zwłok ujawniła szereg makabrycznych tajemnic, od wytatuowanych ust i czoła Jacksona po perukę, do której przymocowane było tylko kilka pasm włosów.
Był pozbawiony włosów
Jackson cierpiał na łysienie czołowe i był pozbawiony włosów, z wyjątkiem plam „brzoskwiniowego puchu” na pokrytej bliznami skórze głowy. Zaczął nosić perukę w 1984 roku, kiedy jego naturalne włosy zapaliły się podczas wyczynu kaskaderskiego w reklamie Pepsi, powodując oparzenia drugiego i trzeciego stopnia.
Później potwierdzono, że Jackson cierpiał na bielactwo nabyte z powodu zaburzeń pigmentacji skóry. Na zdjęciach wygenerowanych przez system AI Midjourney Michael nadal nosi długie, kręcone czarne włosy, co świadczy o tym, że jest to peruka.
Na jednym zdjęciu jest wychudzony, na kolejnym widać zmarszczki wokół ust i oczu. Na każdym zdjęciu wygląda ponuro.
Wydaje się, że słynna linia szczęki gwiazdy się poszerzyła, a wraz z wiekiem pojawiły się zmarszczki na czole i wokół kości policzkowych.
