Pan Mieczysław zawodowo pracował jako retuszer zdjęć, a jego wielkim hobby stało się kolarstwo. To właśnie jego żona kupiła mu jeden z pierwszych rowerów.
Pani Jadwiga zmarła w 1986 roku, a na jej pogrzebie pan Mieczysław postanowił oddać swojej ukochanej hołd.
- Kochałem ją jak wariat - mówił wielokrotnie.
By uwiecznić ukochaną żonę, postanowił wyrysować na mapie Polski trasę, która ułoży się w imię "Jadzia". Zaplanowana droga prowadziła od Koszalina do Przemyśla. Wyruszając w rowerową podróż miał 65 lat, a trasa "Rajdu Jadzia" była bardzo wymagająca, liczyła blisko 6 tysięcy kilometrów!
Pan Mieczysław był zapalonym kolarzem. Otrzymał m.in. nagrodę specjalną znanej imprezy podróżniczej KOLOSY (2004). Jury w uzasadnieniu podało:
"Za trzydziestoletnią podróż na rowerze w trakcie której, nie opuszczając Polski, PIĘCIOKROTNIE OKRĄŻYŁ ŚWIAT, udowadniając że start do wielkich czynów może nastąpić choćby po pięćdziesiątce"
Historia pana Mieczysława została opisana tutaj:
