„Michalina” jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym handlu dopalaczami we Wrocławiu. Wszczęto je po artykule na portalu GazetaWroclawska.pl. Zdaniem śledczych, jedną z dwóch grup dilerów dopalaczy kierowali Michał W. „Michalina” i Łukasz W. ps. „Gekon”.
W czerwcu ubiegłego roku policjanci z Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali osiemnaście osób związanych z handlarzami dopalaczy ze Stawowej. Wśród nich byli liderzy „Michalina” i „Gekon”.
We wtorek wyszło na jaw, że „Michalina” układa się z prokuraturą i… „sypie”. Skąd to wiadomo? Po pierwsze, został wywieziony przez CBŚP z jednego z wrocławskich zakładów karnych w nieznane miejsce. Po drugie, prokuratura kończy śledztwo przeciwko grupie ze Stawowej. Podejrzani i ich obrońcy czytają akta sprawy. Okazało się, że są w nich protokoły przesłuchań „Michaliny”, który ze szczegółami opowiada o organizacji produkcji i dystrybucji dopalaczy.
- Konsternacja – mówi jeden z naszych rozmówców. - Ludzie z półświatka boją się wiedzy albo rzekomej wiedzy ”Michaliny” o innych sprawach niż handel dopalaczami. W tym o najpoważniejszych przestępstwach. Mogłoby chodzić o morderstwo sprzed kilku lat. Ofiarą była osoba związana z dopalaczowym biznesem.
Zobacz też:
Zgrupowanie Miss Polonia Województwa Dolnośląskiego
