Szymon, były ministrant z Chodzieży, opowiada, że ksiądz zaczął go molestować, gdy miał 14 lat. Potem zaczął rozpijać i wykorzystywać. Do kontaktów seksualnych dochodziło między nimi przez kolejne lata. Kilka lat temu Szymon zgłosił sprawę kurii oraz prokuraturze. Ksiądz szybko został odwołany z ostatniej parafii, na południe od Poznania. Oficjalnie „z powodu choroby”. Odprawiał potem w katedrze mszę św. z okazji rocznicy swoich święceń, chodził po kolędzie w rodzinnych stronach, ale po przeprowadzonym postępowaniu kanonicznym został usunięty z kapłaństwa.
Więcej: Historia Szymona z Chodzieży: ujawnił molestowanie przez księdza, bo taką dostał pokutę
W poniedziałek pojechaliśmy do Chodzieży, by dowiedzieć się, czy prokuratura w końcu pozna kościelne dokumenty dotyczące ukaranego księdza. Śledczy od miesięcy domagają się od poznańskiej kurii ich wydania. Tymczasem Kościół, choć zapowiada walkę z pedofilią we własnych szeregach, powołuje się w tej sprawie na „tajemnicę zawodową”.
Na poniedziałek 10 czerwca wyznaczono w sądzie posiedzenie, którego stronami, jak napisano na wokandzie, stali się: chodzieska prokuratura oraz Stanisław Gądecki, czyli poznański arcybiskup i przewodniczący Episkopatu.
Stanisław Gądecki nie pojawił się w sądzie. Reprezentował go adw. Marek Woźnicki z Poznania. Prawnik, proszony przez nas o rozmowę, przed posiedzeniem stwierdził, że może wypowie się później. A gdy zapadło niekorzystne dla kurii orzeczenie, po wyjściu z sali, adw. Woźnicki odmówił komentarza. Nie chciał powiedzieć, na jakiej podstawie Kościół twierdził, że obowiązuje go tajemnica zawodowa. Adw. Woźnicki odesłał nas do prezesa sądu oraz do akt postępowania.
Sprawdź też: Prokuratura wcześniej umorzyła sprawę Szymona z Chodzieży, ale śledztwo wznowiono
Dlaczego sprawa wydania dokumentów dotarła aż do sądu?
Pedofilia w Kościele: księża zasłaniali się tajemnicą oraz niepamięcią, zeznawali lakonicznie
Do tej pory prokuratura w Chodzieży przesłuchała różnych świadków, również obwinianego księdza Krzysztofa. Podczas przesłuchania w charakterze świadka zaprzeczał, by molestował Szymona. Zapewniał też, że nie ma orientacji homoseksualnej.
Ale co innego ksiądz Krzysztof miał powiedzieć w kurii podczas postępowania kanonicznego. Tam miał się przyznać do kontaktów seksualnych z byłym ministrantem. W efekcie został wydalony z kapłaństwa.
Zobacz też: Pedofilia w Kościele: poznańska kuria nie daje dokumentów, ale zapewnia, że "nie kryje sprawcy"
Chodzieska prokuratura, gdy jeszcze trwało postępowanie kanoniczne, chciała przesłuchać księży z poznańskiej kurii zajmujących się sprawą. Śledczy wezwali m.in. ks. Jana Glapiaka, delegata ds. ochrony dzieci i młodzieży mającego zajmować się nadużyciami seksualnymi księży oraz ich ofiarami. Ksiądz Glapiak, jak ustaliliśmy, najpierw zasłaniał tajemnicą zawodową. A gdy został z niej prawomocnie zwolniony, również przez chodzieski sąd, zeznał, że nie pamięta wszystkich okoliczności sprawy. Wypowiadał się bardzo lakonicznie.
Sprawdź też:
Księża z poznańskiej kurii potwierdzili jednak prokuraturze, że obwiniany przez Szymona ksiądz Krzysztof został wydalony z kapłaństwa.
- Mamy informacje, że ksiądz obwiniany przez ministranta, wskutek przeprowadzonego postępowania kanonicznego, został wydalony z kapłaństwa. Przy czym nie znamy powodów takiej decyzji oraz dowodów zebranych przez stronę kościelną. Sprawa dotyczy wydarzeń z przeszłości, dlatego potrzebujemy tych dokumentów. Stąd nasz ubiegłoroczny wniosek do kurii – podkreśla prowadzący śledztwo prokurator Paweł Ciesielczyk.
Szymon z Chodzieży: Były ksiądz boi się więzienia za to, co mi zrobił
Chodzieska prokuratura zaczęła się domagać dokumentów z zakończonego postępowania kanonicznego. Uznała, że abpa poznańskiego Stanisława Gądeckiego nie obowiązuje tajemnica zawodowa i ma ujawnić dokumenty. Prawnik poznańskiej kurii zaskarżył decyzję prokuratury.
Sprawę prawomocnie rozstrzygnął w poniedziałek sąd w Chodzieży. Sędzia Małgorzata Ratajczak podtrzymała wcześniejszą decyzję prokuratury. Uznała, że abpa Gądeckiego nie chroni w tej sprawie tajemnica zawodowa. Przebieg posiedzenia oraz decyzja sądu zostały utajnione dla mediów. Wiadomo jednak, że sądu nie przekonały argumenty o konkordacie i innych aktach prawnych, na które powoływał się Kościół.
Postawą kurii, która od miesięcy nie współpracuje z prokuraturą, rozgoryczony jest były ministrant Szymon.
- Prawnik kurii w sądzie często mówił, że tu chodzi o złamanie szóstego przykazania, co jest najcięższym przestępstwem. Skoro tak mówią, to nie rozumiem, dlaczego ciągle robią nam pod górkę w tej sprawie. Tym bardziej, że go usunęli z kapłaństwa. Ponadto skoro były ksiądz przyznał się w kurii, co mi zrobił, powinien to samo zrobić w prokuraturze. Ale najwidoczniej boi się więzienia, którego będę się dla niego domagał. Złożę też pozew o finansowe zadośćuczynienie. Pieniądze, jeśli wygram, przekażę na jakieś hospicjum. Ja sobie radzę w życiu bez pomocy Kościoła, który, poza zapewnieniem o modlitwie, nie okazał mi żadnego wsparcia. Ale nadal jestem osobą wierzącą - opowiada Szymon.
Sprawdź też:
Szymon przyznaje, że podczas poniedziałkowego posiedzenia w sądzie poleciały mu łzy. Trauma wraca. - Z dnia na dzień próbuję ułożyć sobie życie. Mam firmę, rodzinę, chcę wyprzeć myślenie o przeszłości, bo w przeciwnym razie zostaje tylko linka… Mam też tę satysfakcję, że ten pan, który mnie skrzywdził, nie jest już księdzem. Nie zrobi krzywdy innym osobom.
Prokuratura w Chodzieży: Istnieje możliwość przeszukania siedziby kurii
Chodzieski sąd szczegółowe uzasadnienie swojej decyzji przekaże 14 czerwca.
- Po zapoznaniu się z uzasadnieniem ponownie zwrócimy się do kurii o wydanie dokumentacji. Jeśli kuria nie przekaże dokumentów, prawo przewiduje możliwość kary porządkowej albo przeprowadzenia przeszukania – mówi nam prokurator Paweł Ciesielczyk, szef Prokuratury Rejonowej w Chodzieży.
Istnieje jeszcze jeden scenariusz, który prokuratura bierze pod uwagę. Poznańska kuria, która do tej pory zasłaniała się tajemnicą zawodową, może za chwilę stwierdzić, że wszystkie dokumenty są w Watykanie. W takim przypadku prokuratura byłaby zmuszona na czasochłonną międzynarodową pomoc prawną, czyli zwrócenie się do państwa Watykan o nadesłanie dokumentów.
Śledztwo w sprawie molestowania Szymona, gwałcenia i wykorzystania stosunku zależności przez księdza Krzysztofa nadal toczy się "w sprawie". Były duchowny do tej pory nie usłyszał żadnych zarzutów karnych.
Sprawdź też:
- 15 kultowych miejsc w Poznaniu, których już nie ma. Pamiętasz je wszystkie?
- To miejsce w Poznaniu przez lata było kultowe. Wszyscy robili tu zakupy!
- Największy pożar w Poznaniu. Morze ognia. Ulicą płynęła rzeka spirytusu
- Zobacz 75 zdjęć Poznania z lat 90. To galeria miasta, którego możesz nie poznać
- Bitwa o Poznań: Zdjęcia i wspomnienia z tamtych dni
- Jak Poznań zmienił się w ciągu ostatnich lat? Zobacz zdjęcia i porównaj
