- To nie jest życie wolnych ludzi, to niewolnictwo – słyszeliśmy w przemówieniach. Wspominano trudną sytuację pracowników służby zdrowia, czy osób zatrudnionych „na czarno”, bez jakichkolwiek umów i ubezpieczeń.
W demonstracji uczestniczyło około 50 osób. Kilkanaście minut przed jej rozpoczęciem anarchiści i syndykaliści zostali obrzuceni petardami przez grupkę nacjonalistów. Na miejscu była jednak policja i do żadnych poważniejszych incydentów nie doszło.
