Pitawal krakowski. Zbrodnia montera Jana Łyżwińskiego

Bartłomiej Śmiałek
Pl. Świętego Ducha pod koniec XIX w. To w tych okolicach mieszkał Jan Łyżwiński
Pl. Świętego Ducha pod koniec XIX w. To w tych okolicach mieszkał Jan Łyżwiński FOT. CC

Kraków w czasach schyłku c.k. monarchii był miastem ważnym strategicznie i politycznie. Leżąc zaledwie kilka kilometrów od granicy rosyjskiej, stanowił tygiel, w którym kotłowało się zarówno polskie życie polityczne, konspiracyjne, jak i przyziemna, pospolita przestępczość. Miasto garnizonowe, twierdza - pozostawało, oprócz kontroli policji obyczajowej pod wyczulonym wzrokiem tajnej policji oraz wojskowej żandarmerii.

Dodajmy, że oprócz wojskowej żandarmerii i zwykłej policji podległej ministrowi spraw wewnętrznych na terenie Krakowa funkcjonowała Straż Bezpieczeństwa. Patrolując ulice miasta, podejmowała interwencje wobec łamiących porządek publiczny obywateli. Oto jedna z takich historii.

Potknąć się o zwłoki męża

30 września 1913 r. Ferdynand Świszczowski, subiekt w księgarni Gebethnera i Wolffa, długo nie wracał z pracy. W domu przy Krupniczej wyczekiwała na niego żona. Wreszcie około godziny 23 udała się ze służącą w kierunku Rynku Głównego.

W księgarni zastały niedomknięte drzwi wychodzące z zaplecza sklepu do sieni kamienicy Rynek Główny 23. W ciemności Świszczowska potknęła się o zwłoki własnego męża. Ofiara została zmasakrowana, miała zakneblowane usta, z kasy zniknęło 6360 koron. Śledztwo szybko przejął nadkomisarz Rudolf Krupiński. Sensacji dopełniło sprowadzenie psa tropiącego rasy doberman z morawskiej Ostrawy, wabiącego się Prinz. Jednak gęstniejący tłum, gromadzący się wokół miejsca zbrodni skutecznie odciął psu możliwość podjęcia tropu.

Banknoty na strychu

Bieg wypadków przyspieszyły zeznania dawnego pracownika - niejakiego Goduli, który wyjawił, że był przed kilkoma miesiącami indagowany przez Jana Łyżwińskiego, montera, lat 19. Ten miał wypytywać o szczegóły pracy oraz rozkład pomieszczeń księgarni.

Agenci policyjni otoczyli zatem dom Łyżwińskiego przy ul. Blich 8, obok pl. Świętego Ducha, gdzie mieszkał z matką i trójką rodzeństwa. W mieszkaniu odnaleziono m.in. rękawiczki ze śladami krwi i skarpetę pasującą do tej, którą zakneblowano usta. Na strychu sprawca ukrył pulę zrabowanej gotówki.

Ocalony od stryczka

W toku śledztwa Łyżwiński załamał się i podał wiele szczegółów, które umożliwiły złapanie jego współkompanów. Jako młodemu i współpracującemu z policją udało mu się uniknąć stryczka. Dwóch wspólników zbrodni zostało skazanych na karę śmierci. Sam Łyżwiński zmarł, odbywając karę ciemnicy o chlebie i wodzie.

Odstręczony tą okrutną zbrodnią jego brat Michał zmienił nazwisko na Żymirski (zmiany nazwiska dokonał także jego drugi brat - Józef, późniejszy oficer), a później brał aktywny udział w ruchu legionowym Józefa Piłsudskiego. Po protestach rodziny Żymirskich zmodyfikował nazwisko na „Żymierski”. Już po wojnie, jako prominentny działacz komunistyczny (w 1945 r. nadano mu stopień marszałka), nie zapomniał o wyczyszczeniu akt brata ze wstydliwych wydarzeń w 1913 r.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl