Spis treści
W ostatnich dwóch tygodniach hurtowała cena benzyny bezołowiowej 95, poszła w górę o około 220 zł, przekraczając cenę 5000 zł za metr sześcienny, a ekodiesel podrożał do prawie 5 100 zł. Czwartkowy wzrost cen hurtowych zaczął przekładać się coraz bardziej na ceny detaliczne na stacjach. To nie koniec podwyżek – ostrzegają eksperci. Trzeba spodziewać się kolejek.
Pierwsi wyjeżdżający na groby mogą jeszcze tanio kupić paliwo. Za kilka dni może być znacznie gorzej
Jeśli ktoś wyjeżdża już dziś na cmentarze, to ma jeszcze szansę załapać się na stosunkowo tanie: benzynę i olej napędowy, choć niskie ceny dotyczą już tylko mieszanek podstawowych. Maleją jednocześnie szanse na to, by nawet takie ceny utrzymały się aż do świąt. Eksperci jako główną przyczynę wskazują na skomplikowaną sytuację międzynarodową związaną m.in. z brutalnym atakiem Hamasu na Izrael.
Ceny rynkowe ropy jeszcze w normie. Rynek jest jednak pełen niepewności
Brak poczucia bezpieczeństwa nie wpływa dobrze ani na gospodarkę, ani na jej składowe tj. ceny paliw. Tymczasem poczucie zagrożenia związane z wojną na Ukrainie, w ostatnich tygodniach jeszcze wzrosło, po tym jak na początku października palestyńska organizacja terrorystyczna Hamas zaatakowała Izrael – czołowego gracza światowej gospodarki.
– W ostatnich tygodniach mamy bardzo dużą zmienność na rynku ropy naftowej spowodowanym ryzykiem geopolitycznym wojny Izraela z Hamasem na Bliskim Wschodzie. Cena baryłki ropy naftowej na giełdzie światowej waha się między 80 a 90 USD i w zależności od tego czy ryzyko geopolityczne wzrośnie, uzależniona jest presja na wzrost ceny – komentuje ekonomista Andrzej Stefaniak.
Może być nawet 7 zł za litr paliwa. Wiemy kiedy
Kierowcy w Polsce, którzy obserwują rynek i zauważyli wzrost cen hurtowych paliw, mogą się obawiać, że przełożą się one na ceny końcowe. W najgorszym scenariuszu wystrzeliłyby w górę jeszcze przed Wszystkimi Świętymi. Zdaniem Stefaniaka, sytuacja na Bliskim Wschodzie może rzutować na wzrost ceny litra benzyny na stacjach paliw w Polsce, ale nie podejmuje się on oceny, czy do znacznych podwyżek dojdzie jeszcze w tym tygodniu.
– Sądzę, że osoby wybierające się na cmentarze zatankują jeszcze paliwa po jednej z najniższych cen w Europie – uspokaja Juliusz Bolek, przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.
Jednak również i szef Instytutu Biznesu obawia się wpływu wydarzeń na Bliskim Wschodzie na rynek paliw.
Ale jeśli szybko nie uspokoi się sytuacja na Bliskim Wschodzie, to za kilka tygodni ceny 6,50 za litr benzyny i 7 zł za litr ropy będą w Polsce normą – dodaje ekspert.
Ile kosztują ropa i benzyna na kilka dni przed Dniem Zadusznym?
Średnie ceny paliw w Polsce są wciąż na niskim poziomie, choć już teraz ciężko znaleźć stację sprzedającą benzynę poniżej 6,14 zł za litr. Większość kierowców stara się wybrać obecnie optymalny moment na zatankowanie przed wyjazdem na cmentarze.
– Obecnie najtańszą ropę można kupić średnio za 6,14 zł za litr. Kilka groszy mniej zapłacimy za benzynę Pb95. Rosną jednak ceny hurtowe paliw, co nie wróży nic dobrego – przypomina finansista Juliusz Bolek.
Jak zwraca uwagę ekspert, sytuację może pogorszyć obserwowany spadek temperatur. – Jeśli zima pojawi się wcześniej niż zazwyczaj, to być może system znów zgłosi wyższe zapotrzebowanie na diesla celem uzupełnienia braków mocy – dodaje.
