Nastolatka, pochodząca z Trójmiasta, podjęła naukę w I klasie Zespołu Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących w Żukowie, kierunek technik obrony terytorialnej (tzw. klasa mundurowa). Jak mówiła jej mama - córka marzyła o tej szkole, zdecydowała się na nią, mimo że musiała dojeżdżać na lekcje z Trójmiasta. O sprawie internetowego hejtu, który ją w szkole dotknął, jako pierwszy poinformował portal kartuzy.info, do którego zwróciła się mama 15-latki.
Dziewczynce - jak się okazało - nie udało się dostosować do klasy, w której większość stanowili uczniowie znający się jeszcze z gimnazjum. Stała się obiektem drwin i szykanowania ze strony części klasy, której przewodzić miał - jak się dziś okazuje - syn burmistrza Żukowa.
Prześladowanie dziewczyny przeniosło się do internetu. Po jej kolejnej nieobecności w szkole „szef” grupy napisał do całej klasy: „zap...ć ją k... czerwonym prętem”, „se w kulki leci”, „od razu wypisać ją z paczki na święta i durbaszki” [to ocenzurowane przez nas wpisy z konta na FB - przyp. red.].
Ktoś z klasy podchwycił te wpisy i skierował bezpośrednio do dziewczyny: „Masz przeje...e w ch...”. Inny komentarz: „A ona nie ma przeje...e. Przek...e ma. W ch...”.
Początkowo nikt nie zdawał sobie sprawy, że prowodyrem miał być syn burmistrza Żukowa Wojciecha Kankowskiego. Dopiero poniedziałkowa sesja Rady Miejskiej w Żukowie ujawniła, kim jest jeden z bohaterów tej publikacji. Na sesji sprawę poruszył radny Krystian Gachewicz, kontrkandydat Wojciecha Kankowskiego w ostatnich wyborach.
Pogadanki o hejcie w szkołach to za mało. Rozmowa z psychologiem Konradem Majem
- Chciałbym zwrócić się z zapytaniem do pana burmistrza w związku z doniesieniami medialnymi, które opisał portal kartuzy.info - mówił Krystian Gachewicz. - Dotyczyły mowy nienawiści, gróźb, nękania i zwyczajnego znęcania się nad jedną z uczennic ZSZiO w Żukowie. Okazało się, że głównym agresorem był syn pana burmistrza. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo takie sytuacje, co ze smutkiem stwierdzam, mają w szkołach miejsce. Ale tutaj uczennica, która padła ofiarą i powinna zostać objęta ochroną i opieką, niestety, była zmuszona do rezygnacji z kontynuacji nauki w tej placówce oświatowej, natomiast jej agresor w mojej opinii został ukarany niespójnie w stosunku do czynu, którego się dopuścił.
- Jeśli ma pan dzieci, to życzę panu, aby, gdy dorosną, stały się takie, jakby pan chciał - odpowiadał Wojciech Kankowski. - Ja mam pięcioro. Zgadza się, ten materiał dotyczy mojego syna. Zachował się niewłaściwie i ubolewam nad całą tą sytuacją.
Gabriela Kowalska, dyrektor szkoły, w której doszło do tej sytuacji, twierdzi, że jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby tego typu sprawy zostały w szkole zamiecione pod dywan, bez względu na to, kim byliby rodzice ucznia.
- Ta sprawa miała miejsce we wrześniu ubiegłego roku - przypomina Kowalska. - Zostały wówczas podjęte wszelkie możliwe ze strony szkoły działania. Do szkoły wezwaliśmy rodziców chłopaka. Rozmowę przeprowadzono w obecności jego matki, pedagogów i wychowawcy. Uczeń miał przeprosić koleżankę. Pedagodzy zaznaczyli, że przeprosiny nie mogą odbyć się w internecie, ale w realnym świecie, na terenie szkoły. Zawsze reagujemy na tego typu sytuacje. Zespół psychologiczno-pedagogiczny ma obowiązek pracować z ofiarami i osobami, które niewłaściwie się zachowują. Informujemy też rodziców, że mają możliwość zgłoszenia sprawy na policję. W tym konkretnym przypadku matka przyjęła podjęte przez nas kroki, ale dziewczyna i tak zrezygnowała ze szkoły. Być może gdyby została, przy naszej pomocy udałoby się naprawić tę sytuację i atmosferę w klasie.
Stało się inaczej, a sprawa trafiła do kartuskiej prokuratury.
- Po ustaleniu, że sprawcą jest nieletni, przekazaliśmy sprawę do Sądu Rejonowego w Kartuzach Wydział Rodzinny i Nieletnich. Odtąd sąd przeprowadza postępowanie w tej sprawie - mówi Marek Kopczyński, prokurator rejonowy w Kartuzach. - O ile wiem, nie wyznaczono jeszcze terminu rozprawy.
Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:
