Po jakich studiach najtrudniej znaleźć pracę

Alicja Zboińska, Piotr Brzózka
Absolwenci wyższych uczelni z roku na rok powiększają grono bezrobotnych.
Absolwenci wyższych uczelni z roku na rok powiększają grono bezrobotnych. Grzegorz Gałasiński
Gdy 28-letnia obecnie Beata z Łodzi decydowała się na studiowanie psychologii, była pewna, że zrobienie kariery przyjdzie jej tak samo łatwo jak nauka. Dziś trudno uwierzyć jej we własną naiwność. Co z tego, że ukończyła studia z wyróżnieniem, skoro ani jednego dnia nie przepracowała w wyuczonym zawodzie, a jej kariera zaczęła się od rejestracji w urzędzie pracy. Takich osób szybko przybywa w całym województwie.

- Liczyłam, że znajdę pracę albo w gabinecie pomocy psychologicznej albo w firmie, która dba o zdrowie psychiczne załogi - mówi Beata. - Odebrałam dyplom, złożyłam ponad 50 CV i czekałam na odzew. Bezskutecznie. Złożyłam kolejne 150 życiorysów, odezwało się trzech potencjalnych pracodawców. Jeden bez ogródek stwierdził, że podoba mu się moje zdjęcie i mogę być jego asystentką, drugi poprosił o pomoc w przygotowaniu do egzaminu jego narzeczonej.

W końcu Beata zarejestrowała się w pośredniaku. Odbyła półroczny staż w świetlicy socjoterapeutycznej, a następnie wyjechała do Warszawy, gdzie zaczepiła się w recepcji banku. Wróciła do Łodzi, ukończyła kurs księgowości i zarabia na życie jako księgowa.

W całym woj. łódzkim na przełomie grudnia i stycznia było 1.400 bezrobotnych absolwentów studiów wyższych. Prawdopodobnie jednak to nie wszystkie osoby, które nie znalazły posady po odebraniu dyplomu. Bezrobotnych ze stażem dłuższym niż 12 miesięcy pośredniaki zapisują do rubryki osób "długotrwale bezrobotnych".

Ogółem na bezrobociu w woj. łódzkim jest dziś 12,9 tys. osób po studiach, to znaczy, że co dziesiąty bezrobotny w naszym regionie ma dyplom uczelni. W latach 90. ukończenie studiów niemal gwarantowało pracę. Odsetek bezrobotnych z dyplomem nie przekraczał wtedy 2 proc. wszystkich osób bez posady. W 2005 r. odsetek ten wyniósł 5,9 proc., w 2008 r. - 8,6, proc., a w 2010 r. wzrósł do 9,2 proc.

W Powiatowym Urzędzie Pracy nr 1 w Łodzi na 13 tys. bezrobotnych 1.822 osoby mają dyplom. W PUP nr 2 w Łodzi na 20.718 bezrobotnych 2.034 osoby ukończyły studia. W Łowiczu pracy bezskutecznie szuka 24 filologów polskich, 19 pedagogów, 17 ekonomistów i 13 absolwentów administracji publicznej.

W PUP w Sieradzu jest zarejestrowanych 147 bezrobotnych absolwentów, a najwięcej - 26 jest pedagogów. Doliczono się też 11 specjalistów do spraw administracji publicznej, 6 inżynierów inżynierii środowiska, 6 specjalistów do spraw zarządzania i organizacji. Pracy poszukuje po 5 weterynarzy i nauczycieli nauczania początkowego. W radomszczańskim PUP doliczono się 115 pedagogów, 101 nauczycieli i 150 specjalistów od ekonomii, a w tomaszowskim 86 pedagogów, 54 ekonomistów i 36 speców od zarządzania.

- Najmniejsze szanse na pracę mają absolwenci kierunków humanistycznych: filozofii, filologii, a także biologii i chemii - wylicza Justyna Stańczyk z Akademickiego Biura Karier Zawodowych UŁ.

Ekonomiści są zgodni, że głównym powodem tego wzrostu jest masowa produkcja magistrów. W ciągu ostatniej dekady liczba studentów wzrosła o jedną piątą, dotyczy to głównie osób uczących się w szkołach niepublicznych.

- Szkoły prywatne są nastawione na masowe kształcenie osób niepotrzebnych w gospodarce - ocenia prof. Stefan Krajewski, ekonomista z Uniwersytetu Łódzkiego. - A wykształcenie filologów jest tańsze niż specjalistów...

Z ostatnich danych GUS wynika, że rocznie łódzkie uczelnie kończy 29,1 tys. absolwentów (z czego 15,2 tys. w szkołach prywatnych). Z tego aż 8 tys., czyli 27 proc., kończy kierunki ekonomiczne i administracyjne (blisko 5 tys. w szkołach niepublicznych). Kierunki pedagogiczne kończy aż 7 tys. osób rocznie, z czego 5,5 tys. w placówkach niepublicznych. Nauki społeczne "produkują" 2,8 tys. absolwentów rocznie, a humanistyczne - 2,7 tys. Te właśnie kierunki uchodzą za najmniej rynkowe.

Dla porównania informatykę, która należy do kierunków w największym stopniu gwarantujących zatrudnienie, kończy rocznie tylko 2,2 tys. osób - z czego ledwie 740 w szkołach państwowych.

Politechnika Łódzka prowadzi od niedawna monitoring losów absolwentów. Z ankiet wynika, że pracę zgodną z wykształceniem otrzymuje 60 proc. absolwentów PŁ.

Pocieszające jest, że aż 70 proc. studentów PŁ deklaruje, iż ma już zapewnione zatrudnienie w momencie zakończenia studiów. Najłatwiej jest inżynierom po budownictwie, mechanice oraz wydziale elektrycznym.
współpraca: bbs, rk, wola, jd

***

Najgorsze i najlepsze kierunki

Najmniejsze szanse na znalezienie zajęcia w zawodzie mają absolwenci:
- pedagogiki;

- filologii polskiej;

- filozofii;

- ekonomii;

- zarządzania i marketingu;

- administracji publicznej;

- socjologii;

- psychologii.

Największe szanse na etat w swojej specjalizacji mają:
- informatycy;

- programiści;

- mechatronicy;

- specjaliści od finansów;

- logistycy.

***
Po takich studiach można być każdym i nikim

Z Kamilą Piasecką, zeszłoroczną absolwentką stosunków międzynarodowych UŁ, rozmawia Piotr Brzózka
Skończyła pani stosunki międzynarodowe jesienią i dopiero teraz znalazła pracę. Jest tak ciężko z ofertami?

Jak ktoś szuka pracy w sklepie, to łatwo ją znajdzie, sama na studiach przez 1,5 roku pracowałam w butiku, w galerii handlowej. Ale to nie był szczyt marzeń, rzuciłam to, zajęłam się pracą magisterską, a w międzyczasie szukałam lepszej pracy. Było bardzo ciężko, w Łodzi nie było fajnych ofert. Do tego firmy mają bardzo wygórowane wymagania, na przykład oczekują od absolwentów takiego doświadczenia, że trzeba by pracować od piątych urodzin. Wiele firm oszukuje, piszą w ofertach, że mają ciekawą pracę z szansą na rozwój, szkolenia. Podczas rozmowy okazuje się, że to zwykła akwizycja, chodzenie od drzwi do drzwi.

Znalazła pani pracę w elektrowni Belchatów. Nie było niczego w pani zawodzie?

W Łodzi nie ma firm międzynarodowych. Po takich studiach, jakie skończyłam, mogę być każdym i nikim. Nie mam konkretnego zawodu. Dlatego jest trudniej, zresztą jak po większości kierunków humanistycznych.

A kiedy szła pani na studia, spodziewała się pani, że będzie tak ciężko?

Oszukiwałam się, myślałam, że potem pójdę może na dyplomację, ale trzeba mieć znajomości, żeby pracować w tym zawodzie. Myślę, że już na trzecim roku wiedziałam, że studia niewiele mi dadzą, ten papier nie zapewni dziś pracy.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Po jakich studiach najtrudniej znaleźć pracę - Dziennik Łódzki

Komentarze 26

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

m
mykale
ja się wybieram na wyższą szkołę bezpieczeństwa studiować psychologie,
v
vlet
trzeba myśleć co potem, zobaczcie jak wyglądają preferencja pracodawców i dobierzcie specjalnośc, można po zarządzaniu pracować, skonczyłem wyższa szkole bezpieczenstwa i pracuje jakos wiec bez jaj
A
Adams
Studia są nieistotne. Ważne jest to czy człowiek chce coś w życiu osiagnąć.
p
pokader
Pewnie, że warunki są super. EuroKadra dała zatrudnienie mojej mamie po 2 dniach, od jej rejestracji. Prędko tak dobrego okresu na zdobycie pracy. Zresztą - to jest właśnie doskonały moment na zmianę formy zatrudnienia. Można dostać lepszą pracę. Akurat pod tym względem zaszły mocne zmiany.
D
Delka
Moim zdaniem dobrze znać języki - zwłaszcza w księgowości, IT czy HR, marketingu. Studia nic nie determinują, zależy np. gdzie robiliśmy praktyki i staze. Ja swoją pracę, w HR, znalazłam na linguajob.pl - dużo ofert mają, ale tylko dla ludzi, co spokojnie radzą sobie z językami obcego.
m
marta
aby otrzyma pracę w pge trzeba mieć znajomości, doświadczenie , znajomość języków, szkoły na niewiele się przydarzą, ale wujek w firmie na pewno coś pomoże
d
dominika90
No ja uważam ze na pewno nie najgorszy. I z pewnością warto wybrac taki kierunek który w 100% pokrywa sie rzeczywiście z naszymi zainteresowaniami.
a
amelia
Tak jak mam brata który teraz jest w Cosinusie na logistyce, to na pewno kierunek jest bardzo przyszłościowy i z pewnościa też nie bedzie problemu jesli chodzi o znalezienie pracy. Ale trzeba wybrać to co kazdemu pasuje i odpowiada.
d
dominnnisiowa
No w sumie to jest mysle ze szkoła jest jedna z najlepszzych jesli patrzec tak na inne poliecealne.
m
matylda23
Dla mnie to jest rewelacyjne rozwiązanie, zwłaszcza jesli swoją przyszłośc ktoś wiąze z praca na wsi, nawet z pomaganiem rodzicom. Nie wszyscy przeciez musimy być prawnikami. Dl tego oczywiscie jeszcze dochodzi to ze mamy takie szkoly jak Cosinus i dają nam szanse na nauke na takim kierunku.
m
matylda23
A czy uważacie ze to od razu muszą być studia ?
Mnie sie wydaje ze spokojnie mozemy po prostu pomyslec też o szkole policealnej. Tu też mozna zdobyc dobrą wiedzę. Nie kazdy od razu ma pieniądze po szkole średniej aby iść na studia do innego miasta.
d
dffddsd
Nie, najlepiej pchać kogoś na siłę na polibudę, bo po tym jest praca i pieniądze. Żałosna jesteś.
k
kacper
Skończyłem filologie angielską i pracuję jako logistyk, znajomi jako tłumacze, lektorzy czy nauczyciele. Więc jak to jest, czyżby całkowita ignorancja z twojej strony wynikająca z tego, że sam tej pracy nie masz. Żeby było ciekawiej znam maklera po socjologi, i kierownika oddziału banku po histori. Nom ale co ja tam mogę wiedzieć, jestem przecież tylko szarym logistykiem :)
j
jopek43
najgorsze kierunki, to socjologia, pedagogika, historia, zarządzanie, prawo, marketing, filozofia, filologie angielskie każdy to ma itd. po tym nie liczcie na pracę...
k
kacper
Ja słyszałem takie stwierdzenie, a raczej wyczytałem z książki. Jak będzie się nazywał za 10 lat idiota mający tylko wiedze techniczną- szef. Nie chce niktogo obrazić, ja tylko cytuje:) Szkoda tylko, że tak późno to spostrzegłem:)
Wróć na i.pl Portal i.pl