Prostsze podatki dla obywateli. Czy poprzednia władza przespała swój okres?
Panel „Przewidywalność podatkowa dla przedsiębiorstw w kontekście wyzwań polityki fiskalnej państwa” poprzedziła przedmowa Pawła Rochowicza. Specjalizujący się w tematach podatkowych dziennikarz „Rzeczpospolitej” wskazał, że zupełną antytezą przewidywalności podatkowej jest tzw. „Polski Ład”.
– Niektóre jego przepisy były szybko zmieniane lub wycofywane, co wskazuje na brak stabilności w podejmowanych decyzjach podatkowych. Wątpliwości budziły również jego konsultacje. Dokument liczący kilkaset stron trafił do organizacji społecznych na kilka, maksymalnie kilkanaście dni do oceny. Konsultacje z komisją kodyfikacyjną trafiły do kosza. To chyba nie był najlepszy wynalazek i dość szybko odkręcono niektóre przepisy. Została z nami nieodliczalna składka zdrowotna, zostały liczne dokręcające śrubę podatnikom przepisy o CIT – wskazuje Paweł Rochowicz.
Nie da się jednak zaprzeczyć, że w obszarze podatków doszło do udanej cyfryzacji.
– Udało się uszczelnić VAT, a cyfryzacja procesów przez Jednolity Plik Kontrolny pomogła w skuteczniejszej kontroli przepływów podatkowych i wykrywania luk. Poprzedni rządzący nie zdążyli w wdrożeniem Krajowego Systemu e-Faktur, choć obecny Minister Finansów wskazał, że już w kwietniu 2026 roku będzie on obowiązywał wszystkich przedsiębiorców – wylicza Krzysztof Flis z Baker McKenzie Krzyżowski i Wspólnicy.
Jednak z fiskalnym „rozliczeniem” poprzednich władz należy również wskazać brak kompleksowej reformy podatku dochodowego.
– Przez 8 lat nie została nawet podjęta reforma. Powiedzieć, że w Polsce podatek dochodowy jest jak ser szwajcarski, to jak powiedzieć o nim dobrze. Nie ma mowy o przewidywalności podatkowej, jeśli nie zajdzie konieczność ujednolicenia systemu podatkowego oraz uproszczenia go w standardach XXI wieku – dodaje Szymon Parulski, doradca podatkowy.
Przewidywalność zmian jest kluczowa, a tego w naszym systemie brakuje
Jednym z poruszonych przykładów, jak nie powinna wyglądać przewidywalność, okazał się zapowiedziany system kaucyjny.
– Kosztuje on w pierwszym roku 2 miliardy złotych i ma być nim objętych 150 tysięcy sklepów. A tymczasem ustawodawstwo jest nieprzygotowane, sieci handlowe również mają wiele wątpliwości, nie ma to nic wspólnego z „eko”, ale jest dziki pęd, żeby to wprowadzić. Efekt? W rankingach wolności podatkowej czy swobody prowadzenia działalności spadamy na dalsze miejsca. I takich przykładów jest niestety więcej – wskazuje prof. Konrad Raczkowski.
Wyraźnym przykładem braku przewidywalności dyskutowanym w trakcie debaty jest także przykład mapy akcyzowej. Kalendarz akcyzowy na wyroby tytoniowe obowiązujący w Polsce od 2022 roku, był wskazywany jako pozytywny przykład w polityce fiskalnej ostatnich lat na arenie europejskiej. Mapa akcyzowa zapewniała przewidywalność regulacyjną na lata 2022 - 2027 i dawała przedsiębiorcom możliwość planowania biznesu, a konsument nie był zaskakiwany przez nagłe, skokowe podwyżki.
Kilka tygodni temu ministerstwo finansów zaskoczyło wszystkich decyzją o zmianie tego stanu rzeczy. Prelegenci podkreślali, że taki ruch wprowadza chaos, oznacza powrót do sytuacji, która już się w Polsce wydarzyła, przyniosła wzrost szarej strefy i spadek wpływów do budżetu państwa. Wspomniano także o tym, że jest to przykład złamania umowy społecznej, co z punktu widzenia przedsiębiorców i inwestorów jest zjawiskiem mocno niepokojącym.
Jak wygląda idealny system przewidywalności?
– Zacznijmy od tego, że podatków nie da się zmienić w trzy miesiące. Ale w całą kadencję rządu – już tak. Jednak nowy rząd powinien od tego zaczynać. W pierwszym roku diagnozować problemu i pracować nad projektem. Osobiście oczekiwałbym, aby dzisiejsi rządzący otwarcie powiedzieli, jaką chcą realizować w Polsce politykę podatkową – mówi Szymon Parulski, doradca podatkowy.
Parulski wylicza, że jako kraj wysoko rozwijający się lub już nawet rozwinięty, Polska powinna zmierzać w kierunku postawienia na podatek dochodowy i zakończyć tabu podatków majątkowych.
– Jeden grosz do akcyzy paliwowej to dodatkowe 300 milionów. 10 groszy to trzy miliardy. A popyt jest sztywny, bo każdy z nas samochodem jeździć musi lub chce, ponieważ jest najwygodniejszym środkiem transportu. OC: 200 zł od każdego samochodu to dodatkowe 15 miliardów. Należałoby zastanowić się nad rocznym podatkiem od samochodu lub drugiego i kolejnego mieszkania – wylicza.
Jednak takich rozwiązań nie można wprowadzić z dnia na dzień.
– Nikt nie chce inwestować w państwie, gdy nie ma pewności prawa. A to gwarantuje nam m.in. odpowiednio długie vacatio legis. Nie 2-miesięczne, nie 6-miesięczne, a minimum roczne. Aby każdy przedsiębiorca mógł zapoznać się z wprowadzonymi zmianami i dostosować się do oczekującego na zmiany rynku – dodaje prof. Raczkowski.
Czy szansa na poprawę jest? Wszystko zależy od obecnego rządu.
– Jeśli rząd powieli błędy wszystkich swoich poprzedników i będzie punktowo łatał przepisy, to zawsze pojawią się kolejne pomyłki i jeszcze większy chaos. Jeszcze w tym roku procedowanych będzie dziewięć ustaw podatkowych. Może to szansa, aby poszerzyć horyzonty? - pyta Krzysztof Flis.