Małe wielkopolskie miasteczko jest wstrząśnięte tym, co wydarzyło się w środowe popołudnie i wieczorem. Zazwyczaj życie płynie tu spokojnie. W czwartkowy poranek 30 marca nadal nie można potwierdzić informacji, na którą wszyscy czekają, czyli na fakt, że sprawca został zatrzymany przez policję.
Podwójne morderstwo w gminie Międzychód - mieszkańcy się boją
- Jestem po prostu wstrząśnięty i zszokowany tym wszystkim. Mieszkam w okolicy, gdzie doszło do zabójstwa kobiety. Znałem ją, często widywałem. W głowie się to nie mieści. Nie wiem, ale młodzi ludzie to chyba mają w głowach przez te wszystkie internety i potem nie potrafią odróżnić życia w normalnym świecie od tego, co widzą w komputerze - mówi pan Adam, mieszkaniec Międzychodu.
Zobacz też: Te zbrodnie wstrząsnęły Poznaniem. Historie seryjnych morderców, którzy zabijali w stolicy Wielkopolski
W czwartkowy poranek ulice miasta opustoszały. Ludzie boją się posyłać dzieci do przedszkoli i szkół. Boją się iść po bułki do piekarni czy do pracy.
- Strach z domu wyjść, naprawdę. Nie wiedziałam, czy puścić dziecko do szkoły, czy nie. Ale w końcu puściłam, bo sama muszę iść do pracy. No ale boję się. Oczy dookoła głowy - zaznacza z kolei pani Anna, którą spotkaliśmy tuż przy Szkole Podstawowej nr 1 w Międzychodzie.
I dodaje: - Zazwyczaj puszczam dziecko samo, ale dziś odprowadziłam po same drzwi.
Sprawdź też:
W przedszkolach i szkołach jest bezpiecznie. Dyrektorzy podjęli decyzje o zamykaniu drzwi wejściowych. Są pilnowane. Dyrektorzy informują też rodziców o dostępności psychologów i pedagogów.
- Dzieci w szkole jest zdecydowanie mniej, jeśli porównać z innymi dniami. Ale w szkole jest bezpiecznie - uspokaja dr Bartosz Cemborowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Międzychodzie.
Dziś nie funkcjonuje jednak szkolna stołówka, gdzie pracowała jedna z ofiar.
Podwójne morderstwo w gminie Międzychód
Sprawa jest ciągle bardzo tajemnicza. Nadal trwa obława za 24-latkiem. Policja nie udziela jednak szczegółowych informacji.
Przypomnijmy, że do zdarzenie doszło w środę 29 marca. Najpierw strażacy z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Międzychodzie zostali wezwani do pożaru jednego z mieszkań w bloku w Muchocinie pod Międzychodem.
- Dostaliśmy wezwanie do pożaru w jednym z z mieszkań w Muchocinie. Na miejsce zadysponowano pięć zastępów JRG Międzychodzie, OSP Międzychód, OSP Kamionna i OSP Łowyń. Na miejsce przyjechał także zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Międzychodzie, bryg. Roman Grzebieta. Po ugaszeniu pożaru nasze działania się zakończyły - mówi st. kpt. Krzysztof Grześkowiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Międzychodzie.
To właśnie dokonali makabrycznego odkrycia. W mieszkaniu znajdowały się zwłoki mężczyzny. Charakter obrażeń, które 22-latek miał na ciele, wskazywały na to, że w mieszkaniu doszło do zabójstwa.
Ciąg dalszy tekstu pod materiałem wideo.
Poznanianka zabiła 3-letnią córeczkę ze szczególnym okrucieństwem. Jest wyrok:

Następnie sprawca miał przedostać się - ukradzionym ofierze samochodem - do Międzychodu, gdzie miał dokonać drugiego morderstwa w jednym z mieszkań przy ulicy 3 Maja. Tam zginęła 45-letnia kobieta. Morderca także zbiegł z miejsca zdarzenia.
Wielka obława trwa
Miał uciekać z Międzychodu w kierunku Sierakowa. Po drodze w lasach porzucił auto i prawdopodobnie uciekał dalej pieszo. Policja nie wskazuje jednak dokładnej lokalizacji. Zorganizowano na wielką skalę obławę. W akcję zaangażowano nie tylko międzychodzkich policjantów, ale i funkcjonariuszy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Wsparcie liczyło około 100 funkcjonariuszy z oddziałów prewencji. W czwartek nadal trwają poszukiwania.
Niepotwierdzone informacje, które mieszkańcy przekazują sobie w mediach społecznościowych mówią o tym, że 24-latek miał niedawno opuścić zakład psychiatryczny, a motywem jego działań miała być zemsta i kwestie osobiste. Nie udało nam się jednak nigdzie tego potwierdzić.
Czytaj też: Zbrodnia doskonała? To zaginięcie kobiety w ciąży wstrząsnęło Polską
Morderstwo w Prusimiu – lipiec 2010 rok
Ostatni raz do podobnego zdarzenia w regionie doszło 18 lipca 2010 roku. Wtedy w Prusimiu na obozie harcerskim przebywało dwóch 12-letnich chłopców, których odwiedziła mama ze swoją siostrą. Osobno przyjechał ojciec chłopców. Rodzice byli w trakcie rozwodu.
Bogdan K. poprosił żonę o rozmowę. Wyszli do lasu. 150 metrów od obozowiska mężczyzna wyjął nóż – wojskowy bagnet i zabił żonę, po czym uciekł. Kobietę znalazła siostra. Po godzinie został zatrzymany przez policję w Gorzowie Wielkopolskim. Przyznał się do winy.
Źródło: miedzychod.naszemiasto.pl
Przerażające historie o porwaniach i wykorzystywaniu dzieci ...
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Obserwuj nas także na Google News