Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 0:2
Śląsk Wrocław pierwotnie miał zagrać z Pogonią nie 30, a 6 sierpnia i to nie w Szczecinie, a we Wrocławiu. Plany pokrzyżowała przygoda „Portowców” w el. europejskich pucharów (Pogoń poprosiła o przełożenie spotkania przez wzgląd na mecz z belgijskim KAA Gent) oraz walka Oleksandra Usyka z Danielem Dubois na Tarczyński Arena, przez co 30 sierpnia (data wyznaczona przez Ekstraklasę S.A. oraz Canal+) na wrocławskim stadionie trwała wymiana murawy. Postanowiono, że oba zespoły spotkają się w Szczecinie, a w rundzie rewanżowej Pogoń przyjedzie do stolicy Dolnego Śląska.
WKS w ostatnich dwóch meczach wygrał z Lechem Poznań (3:1) i Widzewem Łódź (2:0). Trener Jacek Magiera nie kombinował i postawił na tę samą jedenastkę co w Łodzi.
Pierwsza połowa stała na dobrym poziomie. Przewagę w posiadaniu piłki miała Pogoń, ale dobrze broniący się Śląsk miał swoje okazje i w 21 min otworzył wynik. Erik Expósito szukał podania za linię obrony do Mateusza Żukowskiego, lot piłki przeciął obrońca gospodarzy ale zrobił to tak, że ta wylądowała pod nogami Petra Schwarza, a ten wcisnął ją do bramki między słupkiem a przesuwającym się bramkarzem.
W 33 min sędzia Damian Kos odgwizdał rzut karny dla Pogoni. Martin Konczkowski zderzył się w walce o górną piłkę z Alexandrem Gorgonem, ale to Austriak był przy niej pierwszy, a obrońca Śląska na niego wpadł. Na szczęście dla WKS-u interweniował VAR. Wprawdzie faul był, ale przed polem karnym, dlatego "Portowcy" zamiast karnego mieli rzut wolny. Celny strzał oddał Wahan Biczachczjan, ale na posterunku był Leszczyński.
Chwilę później okazji sam na sam z Bartoszem Klebaniukiem nie zmarnował Expósito, ale Hiszpan nie zdążył nawet wyrzucić rąk do góry w geście triumfu. Sędzia liniowy wskazał na pozycję spaloną i nie mylił się. Do przerwy WKS prowadził w Szczecinie 1:0.
Na drugą połowę nie wyszedł chaotyczny Żukowski, którego zastąpił Piotr Samiec-Talar. Na zmianę zdecydował się także szkoleniowiec gospodarzy. Jens Gustafsson zastąpił Wojciecha Lisowskiego Léo Borgesem.
W 53 min nieustannie naciskająca Pogoń miała 100 proc. okazję, ale Eftimis Kuluris, który nieatakowany ani przez Konczkowskiego, ani przez Bejgera oddawał strzał głową z około trzech metrów, ale minimalnie chybił. W szeregach gości zapanowała konsternacja, a Leszczyński miał spore pretensje do kolegów z defensywy.
Gol dla Pogoni wisiał w powietrzu. W 72 min. Luka Zahović przegrał pojedynek sam na sam z Leszczyńskim, a dobijający zewnętrzną częścią stopy Adrian Przyborek efektownie umieścił piłkę w siatce, lecz w akcji tej Kamil Grosicki sfalował Szwedzika i gol po analizie VAR został anulowany. Śląsk miał furę szczęścia.
„Wojskowi” dobili rywali w 85 min za sprawą Piotra Samca-Talara, który mimo naciskającego go obrońcy i ostrego kąta ustalił wynik na 2:0. W akcji tej nie popisał się ani Danijel Lončar ani Klebaniuk, ale za to docenić trzeba kapitalne podanie od Expósito i spokój strzelca.
Śląsk wygrał trzeci mecz z rzędu i awansował na 3. miejsce w tabeli. W niedzielę do Wrocławia przyjedzie Jagiellonia.
Ryszard Pietraszewski, trener juniorów Śląska Wrocław U19
