Wielki rybnicki fotograf, utytułowany wędkarz i przyjaciel redakcji „Dziennika Zachodniego", Leon Majsiuk zmarł w szpitalu po ciężkiej chorobie. Dziś, we wtorek, odbył się Jego pogrzeb.
Wideo: Bartosz Wojsa
- Dzisiejsza uroczystość jest okazją, by podziękować za dar ziemskiego życia, śp. Leona Majsiuka, za jego obecność pośród nas, za jego dobro, które wniósł w ten świat, w nasze życie, społeczność, do której należał. A wiemy, że jego zasługi na tym polu są wielkie. Te jego pasje, które rozwijał, tyle dobra wprowadziły w społeczność, w której żył i tworzył - mówił dziś ks. Adam Tondera, proboszcz parafii Trójcy Przenajświętszej w Rybniku Popielowie-Radziejowie podczas mszy pogrzebowej Leona Majsiuka.
CZYTAJCIE TEŻ:
Leon Majsiuk, rybnicki fotograf i przyjaciel redakcji DZ nie żyje
Leon Majsiuk, rybnicki fotograf i przyjaciel redakcji DZ nie żyje
W ostatniej drodze wybitnemu rybnickiemu fotografowi, utytułowanemu wędkarzowi i sędziemu wędkarskiemu towarzyszyła rodzina, przyjaciele, przedstawiciele PZW, Cechu Rzemiosł Różnych z Rybnika, czy Urzędu Miasta oraz redakcji Dziennika Zachodniego, której pan Leon był serdecznym przyjacielem. Przyjaciół nasz mistrz miał wielu.
- Leon był naszym serdecznym kolegą. Przez wiele lat był członkiem cechu rzemieślniczego w Rybniku. Reprezentujemy sekcję fotograficzną, był też fundatorem sztandaru, który przynieśliśmy. Wciąż jest na nim gwóźdź z imieniem i nazwiskiem Majsiuka – mówi Jerzy Jedynak, członek rybnickiego cechu. Jako fotograf bardzo ceni warsztat śp. Leona Majsiuka. – Leon nie był typowym rzemieślnikiem. Był artystą. Miał ten zmysł artystyczny, co widać było w jego pracach i na wystawach fotograficznych – mówi Jedynak.
Oprócz sztandaru rybnickich rzemieślników-fotografów, pod ołtarzem był też sztandar Polskiego Związku Wędkarskiego.
- Ja poznałem Leona w 1976 roku, był wówczas sędzią aktywnym klasy okręgowej, jednym z nielicznych w tamtych czasach. Sędziował we wszystkich kołach zrzeszonych w rejonie 6 zawody wędkarskie, bo sędziów było wówczas bardzo mało. On nas uczył wędkarstwa. Był opiekunem młodzieży, działał w kapitanacie sportowym, wszędzie go było pełno – wspomina Kazimierz Szachniewicz, sędzia klasy krajowej PZW.
Z kolei Ryszard Seroka, przewodniczący kolegium sędziów w zarządzie okręgu w Katowicach wspomina słynne spławiki Leona Majsiuka, o które zabiegali wędkarze nie tylko z Polski. – Prawdopodobnie wykonywanie spławików tak go wyciszało. Był spokojnym człowiekiem, miał dla wszystkich wyrozumiałość. Był sędzią klasy krajowej, a w zeszłym roku został wyróżniony najwyższym odznaczeniem – jako sędzia honorowy – mówił.
W ostatniej drodze panu Leonowi towarzyszył też serdeczny przyjaciel Zdzisław Kuczma, kojarzony w Rybniku z alarmem smogowym.
- Poznałem go w 1984 roku, jak zatrudniłem się w milicji. Poszedłem zrobić sobie jakieś zdjęcie. A Leon w warsztacie miał wędki. Umówiliśmy się na wędkowanie, a potem jeździliśmy na ryby bardzo często. Ostatnią wigilię Leon spędził u nas. Siedzieliśmy długo – mówi Kuczma.
Ksiądz proboszcz Adam Tondera, dziękując w imieniu śp. Leona Majsiuka przybyłym gościom, wspomniał też rybnicką redakcję „Dziennika Zachodniego”, która przypomniała działalność mistrza dla Rybnika, publikując regularnie jego fotografie.
Z panem Leonem, który niemal codziennie odwiedzał nas w redakcji przy ul. Sobieskiego 15, mieliśmy jeszcze wiele wspólnych planów. Nasz przyjaciel, będąc już w szpitalu, cieszył się na swoją kolejną wystawę fotografii, która planowana jest na marzec, a będzie dotyczyła rybnickiego żużla. Niestety, pan Leon nie doczekał tego wydarzenia. Nie zdążył też opowiedzieć nam o wielu swoich czarno-białych, powierzonych nam zdjęciach. Wielka szkoda.
Przypomnijmy, Leon Maj-siuk przez lata dokumentował codzienność rybniczan w czasach PRL. Robił też zdjęcia w Pszowie, Jastrzębiu-Zdroju i Żorach, a jego zakład fotograficzny przez dwadzieścia lat znajdował się przy ulicy Gliwickiej 7. Zmarł w wieku 79 lat.