Cała sytuacja – tak jak relacjonuje ją rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski - wydarzyła się 5 maja w Cieplicach. Policję wezwała kobieta bo syn miał ją atakować nożem i rzucać w nią ceramicznymi kaflami.
Później swoją agresję miał skierować wobec funkcjonariuszy. Na miejsce do pomocy wezwano straż pożarną i pogotowie. Bo mężczyzna zachowywał się irracjonalnie. Tak jakby był pod wpływem środków odurzających. Strażacy byli potrzebni, gdyby ów mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu.
Nie reagował na wezwania by odłożył nóż, zaczął rzucać kaflami w policjantów. Wtedy jeden z nich użył tasera. Udało się mężczyznę obezwładnić. Po jakimś czasie na miejsce dojechało pogotowie, w tym samym czasie mężczyzna zasłabł. Trafił do szpitala. Po kilku dniach zmarł.
W policji trwa postępowanie wyjaśniające. Swoje śledztwo wszczęła też prokuratura. Przekazano je Prokuraturze Okręgowej w Opolu. - Początkowo było to postępowanie dotyczące użycia tasera przez policjanta - mówi rzecznik opolskiej prokuratury Stanisław Bar. - We wtorek mężżczyzna zmarł więc w naszym śledztwie będzie też badane czy śmierć tego człowieka pozostaje w związku z użyciem paralizatora. Zlecono już sekcję zwłok.