W piątek o godz. 9.45 (5.45 czasu polskiego), Adam Bielecki, Denis Urubko i Piotr Tomala powrócili do obozu himalaistów, którzy uczestniczą w Narodowej Zimowej Wyprawie na K2. - Adam, Piotr i Denis czują się dobrze. Pełni radości patrzymy w przyszłość - poinformował Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy. Z ważnych powodów osobistych do Polski musi wrócić Jarosław Botor, ratownik medyczny. - Ze Skardu [miasto w Pakistanie - przyp. red.] udaje się do kraju - świadczył Janusz Majer, szef komitetu organizacyjnego wyprawy.
Powrót planowany był wcześniej, ale śnieżyca uniemożliwiała przelot śmigłowca. Wiatr wiejący z prędkością przekraczającą 50 kilometrów na godzinę powstrzymywał też himalaistów przed wyruszeniem do kolejnego obozu, znajdującego się bliżej szczytu. - Nareszcie, po bardzo zimnej nocy wyszło słońce. Wiatr 25 km, w górze ok. 40 km - poinformował w piątek Krzysztof Wielicki. Dodał, że członkowie zespołu kolejno dwójkami idą w górę, jednak warunki na ścianie prowadzącej do szczytu są trudne. Tymczasem, przez Polskę przetacza się dyskusja o szansach na uratowanie Tomasza Mackiewicza, który utknął na Nanga Parbat.
Czy Polski himalaista mógł zejść ze szczytu? Czy można mu było pomóc? Te i podobne pytania pojawiają się w mediach od ubiegłego weekendu, kiedy to na Nanga Parbat trwała akcja ratunkowa z udziałem Piotra Tomali z Lublina. Więcej światła na wydarzenia feralnego dnia rzuca wywiad udzielony francuskiej agencji AFP przez Elisabeth Revol, która towarzyszyła Polakowi w drodze na szczyt.
Podczas schodzenia Mackiewicz zaczął tracić wzrok, nie mógł oddychać i tracił siły. Jak wynika z relacji Francuski, do pozostawienia kolegi i ucieczki skłoniła ją rozmowa z pakistańskim ratownikiem. Mężczyznę miał później zabrać śmigłowiec. Jednak z powodu złej pogody, do akcji nigdy nie doszło.
Elizabeth Revol o Tomaszu Mackiewiczu i o tym, co wydarzyło się na Nanga Parbat. "Niezwykła przygoda, która zamieniła się w dramat"
Głos zabrał również lekarz konsultujący wyprawę zimową na K2. „Podjęta decyzja była trudna i charakterystyczna dla działań w sytuacjach kryzysowych, wypadkach masowych czy katastrofach gdzie liczba poszkodowanych przerasta możliwości służb ratowniczych. W takich sytuacjach wysiłki koncentrowane są na udzielaniu pomocy osobom, które są do uratowania, rezygnuje się natomiast z działań ratunkowych wobec poszkodowanych, którzy w danej sytuacji nie rokują przeżycia” - czytamy w raporcie Roberta Szymczaka, himalaisty, lekarza i specjalisty medycyny ratunkowej. „Wtedy, 27.01.2018 tylko Elisabeth Revol była do uratowania, Tomasz Mackiewicz niestety nie rokował przeżycia” - ucina spekulacje.
Według specjalisty, Polak prawdopodobnie zmarł w wyniku wycieńczenia wysokością, na co składają się przede wszystkim niedotlenienie wysokościowe, wychłodzenie organizmu oraz odwodnienie. „Prowadzenie akcji poszukiwawczej przy wykorzystaniu zasobów ludzkich na górze również nie jest w tym momencie uzasadnione” - dodaje.
Przed polskimi himalaistami długa droga. Obecnie, zainstalowani są w bazie położonej na wysokości 5150 m n.p.m. Następnie przejdą przez cztery obozy, z których ostatni został zaplanowany na 8000 m. Stąd nastąpi atak na szczyt.
POLECAMY WASZEJ UWADZE: